To miłosna komedia omyłek, której osią akcji są perypetie bliźniąt: Violi i Sebastiana. W inscenizacji Dana Jemmetta w obie postaci wcieli się Lidia Sadowa.
– Taki zabieg stawia pytanie o tożsamość: jeśli bohaterka udaje kilka osób, to kim jest naprawdę? – mówi reżyser. I dodaje, że w „Wieczorze Trzech Króli" poważniejsze treści ukryte są pod warstwą scenicznych zabaw i igraszek.
Główni bohaterowie, rozbitkowie, trafiają do mitycznej krainy Illyrii. Rodzeństwo rozdziela się i traci ze sobą kontakt. Viola przebiera się za mężczyznę i rozpoczyna służbę na dworze księcia Orsino, w którym skrycie się podkochuje. Ale w tym samym czasie w Violi zadurza się wybranka księcia, Olivia. Męsko-damskie układy komplikują się jeszcze bardziej, gdy odnajduje się Sebastian...
– Błahy z pozoru motyw przebieranek porusza problem seksualnej tożsamości – mówi Jemmett. – Sztuka podważa tradycyjny podział płci – narusza temat tabu, wywołuje niepokój. W czasach Szekspira, gdy w teatrze występowali tylko mężczyźni, było to jeszcze wyraźniejsze. Postać Violi grał facet wcielający się w rolę kobiety, która udaje mężczyznę.
Agnieszka Grochowska kreująca w spektaklu Oliwię przyznaje, że zabawne sceny mają często dramatyczną puentę: – Wszyscy wariują z miłości. Okazuje się, że zakochują się w osobach, które tak naprawdę nie istnieją. Niemal każda postać udaje kogoś innego. Humorystyczne igraszki kończą się scenami zagubienia – bohaterowie nie są w stanie określić, kim są.