Ciekawa rzecz. Ostatnio gram jednoaktówki Czechowa i nie mogę nie wspomnieć o podobieństwach, jakie łączą „Świeczka zgasła", którą wyreżyseruję z myślą o wieczorze „Trzy razy Fredro" i „Niedźwiedzia". To utwory wyrosłe z tradycji komedii, oparte na motywach, które przewijają się przez scenę od wieków. Tematem jest kłótnia kobiety i mężczyzny, a widz czeka, kiedy się pogodzą, bo czuje, że pogodzić się muszą. Przejście od niechęci do fascynacji jest najbardziej interesujące.
Dwukrotnie miałem okazję występować w repertuarze fredrowskim – w „Zemście" Andrzeja Wajdy w Starym Teatrze i telewizyjnych „Ślubach panieńskich" Krystyny Jandy. Ale Fredrę ćwiczyło się, oczywiście, obowiązkowo w szkole teatralnej. To był dla mnie trening rytmiczny. Służył mi potem w różnych odsłonach ról komediowych, a nawet w pisaniu scenariuszy. To taki trening, który aktor musi przejść. I powtarzać go, gdy wychodzi z wprawy. Kiedy jako pedagog analizuję, na przykład, dramaty Szekspira, wstrzymuję się przed demonstrowaniem – tylko omawiam, analizuję. Ale gdy uczę materiału komediowego, m.in. Fredry – muszę pokazać jak grać, bo rytmu nie da się wytłumaczyć.
Jednym z wymogów projektu na 60-lecie TVP jest to, że każda jednoaktówka będzie realizowana w innym ośrodku telewizyjnym. Mnie wybrano do Katowic. Lubię tamtejszy zespół ze wspaniałym operatorem Adamem Sikorą. Kręciłem w Katowicach „Szwejka", serial Włodka Gawrońskiego. Rolę żeńską zagra aktorka z Teatru im. Wyspiańskiego – Agnieszka Radzikowska. Wystąpi też mój syn. Zagra w kostiumie z epoki, z charakteryzacją. Przyjął propozycję, bo czuje, że po wielu projektach Krzysztofa Warlikowskiego potrzebna jest mu klasyka – jej dyscyplina. Po eksperymentach – klasyczna forma powinna podziałać na niego jak zimny prysznic.
Moją największą trudnością reżyserską jest oczywiście to, że mam zrobić sztukę, którą gra się w ciemnościach. W telewizji jest to bliskie harakiri! Nie dość że gaśnie świeca, to jeszcze tak muszę ustawiać aktorów, by się nie widzieli i żeby widz widział, że oni się nie widzą! Ile to ja trudności mam, żeby na chwilę zabawić naród?