Przedstawienie w reżyserii Grzegorza Jarzyny pod koniec października pokaże również prestiżowa Brooklyn Academy of Music w Nowym Jorku.
Cezary Kosiński wcielił się w postać mrocznego wampira już podczas Adelaide Festival w Australii w marcu tego roku. Zagraniczna prasa podkreślała hipnotyzującą rolę polskiego aktora, „poruszającego się z odwiecznym spokojem, wyrażającego wielką moc oraz straszną tęsknotę i pustkę".
W Polsce Kosiński wystąpi w „Nosferatu" po raz pierwszy, a towarzyszyć mu będą: Lech Łotocki jako szalony, opętany samobójczymi myślami Renfield, Jan Frycz jako profesor Van Helsing oraz Sandra Korzeniak jako uwodzicielska, rudowłosa Lucy. W pozostałych rolach: Katarzyna Warnke, Jan Englert, Krzysztof Franieczek, Marcin Hycnar, Dawid Ogrodnik i Adam Woronowicz.
- Czym innym jest współtworzenie spektaklu, a czym innym wejście w istniejący już, zmaterializowany świat przedstawienia. Wieloletnia współpraca z Grzegorzem Jarzyną sprawiła, że od początku rozumiałem jego wizję Wampira - mówi o roli „Nosferatu" Cezary Kosiński. - Już na premierze spektaklu w 2011 roku, zafascynował mnie jego melancholijny charakter i wrażenie uczestniczenia we śnie na jawie. Tytułowy Wampir, który niegdyś budził jedynie śmiertelne przerażenie, później, za sprawą kultury masowej stał się obiektem podziwu i zazdrości ze względu na swoje piękno oraz nadludzką moc. W przedstawieniu Jarzyny staje się zmęczoną własną nieśmiertelnością istotą, chciałoby się powiedzieć: ludzką. U źródeł historii Bram Stokera leży utrata miłości i rozpaczliwa próba jej odnalezienia – sytuacja czysto romantyczna. Czy zatem Wampir, jako nieszczęśliwy kochanek musi odejść wraz z innymi bohaterami romantycznymi? W dzisiejszych, wampirycznych czasach nie ma dla nich miejsca. Może Książę Ciemności musi umrzeć i tym samym pogrzebać ideę nieśmiertelności.