- To tragiczne. To straszne, to nie powinno mieć miejsca. Nie mieliśmy jeszcze żadnych dowodów, przyjrzę się temu - powiedział dziennikarzom Donald Trump. Później amerykański prezydent stwierdził, że media powinny skupić się na Chinach, a nie Rosji.
Trump nie zajął tak mocnego stanowiska jak Departament Stanu, który wcześniej w piątek wyraził poważne zaniepokojenie odkryciem, że Nawalny został otruty.
Na spotkaniu w Waszyngtonie zastępca sekretarza stanu Stephen Biegun powiedział ambasadorowi Rosji Anatolijowi Antonowowi, że użycie przez Moskwę substancji chemicznej będzie wyraźnym naruszeniem jej zobowiązań wynikających z konwencji o zakazie broni chemicznej.
- Zastępca sekretarza stanu wezwał Rosję do pełnej współpracy w dochodzeniu społeczności międzynarodowej w sprawie tego ataku - przekazała rzeczniczka departamentu Morgan Ortagus.
Niemcy, gdzie Nawalny przebywa w szpitalu, poinformowały, że rosyjski opozycjonista został otruty sowieckim Nowiczokiem. Berlin chce, aby sprawcy zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Rosja do tej pory nie wszczęła dochodzenia karnego. Kreml oznajmił, że nie ma jeszcze dowodów na popełnienie przestępstwa.