- Nasze stanowisko przedstawiałem wiele razy - rozporządzenie o którym mowa (wiążące wypłatę środków unijnych z kryterium praworządności - red.) musi, może i powinno odnosić się wyłącznie do spraw budżetowych, a nie do spraw artykułu 7 i praworządności. To stanowisko jednoznacznie podtrzymuję. To konkluzje Rady Europejskiej są tym dokumentem, który jest wiążący. Ten dokument stoi ponad prawem wtórnym w tym dość trudnym porządku prawa europejskiego - mówił Morawiecki pytany o to z jakim stanowiskiem jedzie na szczyt Unii Europejskiej, który rozpocznie się 10 grudnia.
- Zdecydowanie odrzucamy arbitralne i politycznie motywowane decyzje w oparciu o rozporządzenie lub inne akty prawne, które w sposób bezprawny miałyby nam odbierać środki tylko dlatego, że ktoś w Brukseli doszedłby do wniosku, iż nie są przestrzegane reguły praworządności, rozumiane w ten czy inny sposób, a w rzeczywistości interpretowane na niekorzyść Polski - mówił szef rządu.
- Liczymy się z różnymi ewentualnościami. Są pewne zasadnicze kwestie od których nie odstąpimy, nasze stanowisko razem z Węgrami jest jednolite - podkreślił także premier.
Morawiecki nie wykluczył, że w celu osiągnięcia porozumienia konieczny będzie jeszcze jeden szczyt lub nawet konieczne będą "długie miesiące negocjacji", a Polska przygotowuje się na to, że UE będzie działała na podstawie prowizorium budżetowego.
Polska i Węgry grożą zawetowaniem unijnego budżetu i funduszu odbudowy, przeznaczonego na odbudowę europejskich gospodarek dotkniętych skutkami kryzysu związanego z pandemią, w związku z przyjęciem przez 25 państw UE rozporządzenia wiążącego wypłatę środków unijnych z kryterium praworządności.