Kuba pozostała jednak „wierna”. Nie został obalony ani jeden pomnik twórców marksizmu, żadna szkoła ani fabryka nie zmieniła nazwy. „Nie dołączymy naszych głosów do chóru apologetów kapitalizmu” – mówi Castro.
Wspomnieniami z lat zapaści gospodarczej kubański przywódca podzielił się z Luizem Inacio Lulą da Silvą podczas wizyty prezydenta Brazylii w Hawanie. Przywódca Kuby, który od półtora roku przechodzi rekonwalescencję po serii operacji, przemawiał dwie godziny, co jego gość uznał za znak, iż Castro jest gotów do powrotu na scenę polityczną. Refleksje Castro publikowały w odcinkach kubańskie gazety. Ten, w którym Castro daje wyraz tęsknocie za czasami, gdy Kuba była „bratnim krajem”, ukazał się w „Juventud Rebelde”.