Rebelianci zdobyli stolicę Czadu

Czadyjscy rebelianci opanowali wczoraj po czterogodzinnych walkach stolicę kraju, Ndżamenę i otoczyli pałac prezydencki - podają źródła wojskowe. ONZ ewakuowało swoich pracowników do Kamerunu.

Publikacja: 02.02.2008 12:33

Czadyjscy żołnierze

Czadyjscy żołnierze

Foto: AFP

W otoczonym przez rebeliantów pałacu wciąż znajduje się prezydent Idriss Deby. Tymczasem ambasador Czadu w Etiopii utrzymuje, że stolica nie padła, a prezydent jest w dobrej formie.

Francuskie źródła wojskowe podały jednak wieczorem, że "czadyjskie siły powiększyły strefę bezpieczeństwa wokół pałacu prezydenckiego".

Rzecznik rebeliantów, Abakar Tollini, powiedział, że rebelianci kontrolują miasto, chociaż jest kilka punktów oporu.

Według świadków, w części dzielnic rebeliantów witano okrzykami radości. Inni świadkowie twierdzą, że miejscowy areszt został przez rebeliantów opróżniony. Nie działa też miejscowe radio.

Rebelianci wyruszyli na stolicę ze wschodniej części kraju kilka dni temu. Poruszali się kolumną 300 pojazdów.

W trakcie walk w Ndżamenie na rezydencję ambasadora Arabii Saudyjskiej spadła bomba. Zginęła żona i córka jednego z pracowników tej placówki. W chwili eksplozji w budynku znajdowali się wszyscy członkowie misji dyplomatycznej i ich rodziny przygotowani do ewakuacji.

ONZ ewakuowało z Czadu 53 pracowników. Pomocy w ewakuacji cudzoziemców udzieli Francja.

- Pozostajemy neutralni - podkreślił francuski minister obrony Herve Morin i poinformował, że Francja wysłała do Czadu samolot, aby pomóc w ewakuacji cudzoziemców.

Przejęcie stolicy przez rebeliantów potępiła obradująca w Addis Abebie Unia Afrykańska. Unia zapowiedziała, że jeśli przejmą oni władzę, nie uzna jej za legalną.

Francuska ambasada w Ndżamenie jest przygotowana do ewakuacji swych obywateli, którzy przebywają w stolicy Czadu. W ciągu dnia do Ndżameny ma przylecieć airbus, który ewakuuje chętnych do kraju.

Francuski minister obrony Herve Morin zapowiedział, że "Europejczykom nie grozi niebezpieczeństwo, lecz sytuacja jest bardzo niepewna".

W Ndżamenie mieszka około 700 Francuzów, w całym Czadzie jest ich ok. 1500.

Ambasada USA zwróciła się za pośrednictwem Internetu do Amerykanów, aby zgromadzili się w jej pomieszczeniach i oczekiwali na ewakuację do kraju.

Czad, którego większość terytorium zajmują pustynie, rozdzierany jest przez wojny domowe i obce interwencje od czasu uzyskania niepodległości od Francji w 1960 r.

Konflikt związany jest z toczącą się od 4 lat wojną w sąsiednim sudańskim Darfurze. Prezydent Czadu pochodzi z tej samej grupy etnicznej co rebelianci w Darfurze.

W 2006 roku wojna w Darfurze - sąsiadującej z Czadem prowincji Sudanu - przelała się przez zachodnią granicę do Czadu. We wschodnim Czadzie, przypominającym etnicznie Darfur, arabskie bojówki zaczęły najeżdżać i palić murzyńskie wioski, mordując ich mieszkańców.

Władze obu krajów wzajemnie oskarżają się o wspieranie rebeliantów działających po drugiej stronie granicy.

W otoczonym przez rebeliantów pałacu wciąż znajduje się prezydent Idriss Deby. Tymczasem ambasador Czadu w Etiopii utrzymuje, że stolica nie padła, a prezydent jest w dobrej formie.

Francuskie źródła wojskowe podały jednak wieczorem, że "czadyjskie siły powiększyły strefę bezpieczeństwa wokół pałacu prezydenckiego".

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017