RZ: Cieszy się pan z wyniku?
Andy Storey: Oczywiście. Odrzuciliśmy traktat niedemokratyczny, zły dla Irlandii i zły dla Europy. Jestem szczęśliwy, że Irlandczycy nie dali się oszukać, skorzystali ze swojego demokratycznego prawa i zagłosowali przeciw dokumentowi, który usiłowała im wcisnąć niemal cała irlandzka klasa polityczna. Dzisiejszy dzień będzie wspominany jako ten, w którym zwyciężyła demokracja...
Które argumenty obozu „nie” przesądziły, że większość głosujących odrzuciła projekt z Lizbony?
Ludzie głosowali „nie” z różnych powodów. Większość dlatego, że przekonały ich argumenty lewicowych przeciwników traktatu, którzy wskazywali np. na zagrożenie dla socjalnego wymiaru UE i ostrzegali przed ryzykiem wciągnięcia Irlandii w konflikty zbrojne w ramach wspólnej polityki obronnej. Do innych trafił argument, że traktat jest zagrożeniem dla niskich podatków w Irlandii. Motywacje głosujących będą teraz szczegółowo badać specjaliści. Ale sondaże pokazywały wyraźnie, że opcję „tak” popierają głównie ludzie z klasy średniej i wyższej, menedżerowie, biznes, natomiast na „nie” byli głównie robotnicy, pracownicy fizyczni sektora usług itd.
Jak frekwencja wpłynęła na wynik głosowania?