W Belgii od ponad roku trwa kryzys polityczny, co zachęca do dyskusji o rozpadzie kraju. Jeśli do niego dojdzie, nowo powstałe państwa będą musiały przyjąć symbole narodowe.
– My już mamy swoją flagę, to czarny lew na żółtym tle. Zachowamy ją po rozpadzie – zapewnia „Rz” Joris Van Hauthem, senator Vlaams Belang (Interesu Flamandzkiego), jedynej partii otwarcie nawołującej do podziału Belgii. Według niego symbolem Walonii będzie analogicznie czerwony kogut na żółtym tle.
Eksperci mają wątpliwości, czy to dobry pomysł. – W tradycji europejskiej są pasy, pionowe lub poziome – mówi „Rz” Włodzimierz Chorązki, historyk heraldyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ma nawet swoje propozycje: dla niderlandzkojęzycznej Flandrii – pasy czarne i czerwone w układzie poziomym, jak na fladze bliskiej im Holandii, a dla francuskojęzycznej Walonii – pasy żółte i czerwone w układzie pionowym, jak na fladze Francji.
Chorązki zauważa, że flagę heraldyczną, z lwem, ma Szkocja. Ale faktycznie używa granatowej z białym krzyżem, bo to popularniejszy symbol na europejskich flagach.
Michel Lupant, belgijski znawca flag, zauważa jednak, że Flandria jest bardzo przywiązana do swojego lwa, symbolu waleczności. – Myślę, że może zachować swoją obecną flagę regionalną – mówi „Rz”.