Cieśninę Gibraltarską przeszło kilka jednostek, w tym atomowy krążownik rakietowy “Piotr Wielki” i okręt do zwalczania okrętów podwodnych “Admirał Czabanienko”. Dotarły tam po dwóch tygodniach rejsu z Siewieromorska.
– Na obszarze Morza Śródziemnego flotylla wypełni wiele postawionych jej zadań, zgodnych z dokumentami o postępowaniu Sił Wojennomorskich w okresie pokoju – tak wyjaśnił zamiary Rosjan asystent głównodowodzącego marynarki kapitan I rangi Igor Dygało.
Dodał, że okręty odwiedzą kilka portów, w tym libijski Trypolis. Według innych doniesień mają też zawinąć do syryjskiego portu Tartus, gdzie podczas zimnej wojny stacjonowały okręty radzieckie. Do Wenezueli dotrą w listopadzie, bo wtedy mają się zacząć wspólne, rosyjsko-wenezuelskie manewry.
Zdaniem cytowanego przez “The Times” Andrew Brooksa z londyńskiego Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych Moskwa chce zademonstrować, że “znów jest obecna na morzu”. Inny ekspert tego instytutu – Jason Alderwick
– twierdzi, że okręty wysłane do Wenezueli nie są najnowocześniejsze. – To morska dyplomacja, a nie demonstracja siły – uważa.