Na ogół radykalizm religijny kojarzymy z islamem i zamachami terrorystycznymi z 11 września w Nowym Jorku i 7 lipca w londyńskim metrze. Tymczasem autorzy filmu pokazują, że jest on obecny także w chrześcijaństwie, judaizmie, buddyzmie.
Odbywają podróż do USA, Indii, Palestyny, Izraela, Wielkiej Brytanii, by przedstawić ludzi, dla których religia jest najwyższą wartością, w imię której gotowi są toczyć walkę z innowiercami.
Wszystko zaczęło się w XX wieku, kiedy amerykańscy chrześcijanie wydali w trzech milionach egzemplarzy broszurę „The Fundamentals” („Podstawy”). W ten sposób głosili niepodważalność podstawowych prawd wiary: niepokalanego poczęcia Chrystusa, jego śmierci za grzechy ludzi i zmartwychwstania.
Nic dziwnego, że John Scops, nauczyciel wykładający uczniom teorię ewolucji Darwina, stanął w 1925 roku przed sądem w Dayton w Tennessee. Po jedenastodniowym procesie, ława przysięgłych zdominowana przez antydarwinistów orzekła go winnym i skazała na grzywnę. Ale chichot historii słychać do dziś. Sala, w której przed laty odbył się pamiętny proces służy i dziś chrześcijańskim działaczom - zdeklarowanym fundamentalistom.
- Nie wyrzekniemy się przykazań, żeby zrobić innym przyjemność. Jak się tu komuś nie podoba, niech wraca do Indii, Chin, czy Japonii, bo tutaj nie będzie mile widziany - mówi jedna z aktywistek na spotkaniu poświęconemu innym religiom. Dla obcych nie ma tu miejsca. A kilkaset kilometrów dalej, w niewielkiej osadzie Oliver Springs, baptyści drukują Biblię w wielu językach - także po arabsku. Na rodzimy rynek trafia Pismo Święte w wersji propagandowej - z amerykańską flagą na okładce.