76-letnia Miriam Makeba była głosem czarnej ludności Południowej Afryki. W 1960 roku, gdy koncertowała za granicą, władze RPA nie pozwoliły jej wrócić do kraju. Stała się symbolem walki z rasizmem i dyskryminacją. W 2005 roku zakończyła karierę wielkim światowym tournée.

Kiedy jednak poproszono ją, by zaśpiewała na koncercie dedykowanym Saviano w Castel Volturno, ku wielkiemu zaskoczeniu organizatorów i pisarza przybyła tam bez wahania. Pochodzący z pobliskiego Casal di Principe Saviano dwa lata temu napisał książkę-reportaż „Gomorra” (właśnie ukazała się w Polsce) ukazującą porażającą potęgę camorry i odsłaniającą sieć powiązań, którą spowiła nie tylko Kampanię, ale całe Włochy. Z powodu pogróżek gangsterów Saviano od dwóch lat chroni policja. Ostatnio jeden z jej informatorów ujawnił, że najpotężniejszy klan camorry Casalesi nakazał zgładzić pisarza jeszcze przed Bożym Narodzeniem.

Makeba przybyła do Costel Volturno także dlatego, że w połowie września komando camorry, działając na rozkaz klanu Casalesi, zastrzeliło tam sześciu czarnoskórych imigrantów. W okolicach żyje w nędzy około 15 tysięcy imigrantów z Afryki, co najmniej połowa nielegalnie. Większość utrzymuje się z pracy na czarno dla miejscowych przedsiębiorców. Nie stronią od kradzieży. Niedawno ulicami miasta przeszła demonstracja mieszkańców domagających się usunięcia czarnych sąsiadów.

Miriam Makeba odwiedziła nędzarzy i ośrodek dla uchodźców. Czuła się źle, ale dała wspaniały koncert. Zaraz potem zasłabła. Zmarła w szpitalu.

Sam koncert był niezbitym dowodem spenetrowania okolicy przez camorrę. Gangsterzy zażądali od organizatorów haraczu, a na koncert przyszło niewielu słuchaczy. Jak twierdzą organizatorzy – z obawy przed camorrą.