„Pozdrowienia od narodowego ruchu oporu, ty lewacka policyjna świnio” – tak nieznany mężczyzna powitał Aloisa Mannichla, szefa policji w Pasawie, na progu jego domu. Ugodził policjanta nożem i zbiegł. Mannichl przeżył. Od soboty policja w Niemczech i sąsiedniej Austrii staje na głowie, by ująć sprawcę. Nikt nie ma wątpliwości, że wywodzi się on ze środowiska neonazistów. Politycy ostrzegają przed falą skrajnie prawicowego terroru. Wielu chce wprowadzenia szczególnych środków kontroli środowisk neonazistowskich. Nie brak głosów żądających delegalizacji neonazistowskiej Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec (NPD).
[b]Czy atak na szefa policji w Pasawie to nowe zjawisko na scenie politycznej Niemiec?[/b]
[b]Uwe Hillmer:[/b] Nie są jeszcze znane wszystkie oko- liczności. Jedno jest jasne, prawicowy ekstremizm jest w Niemczech zjawiskiem, które trzeba zwalczać. Nie należy zapominać, że nie jest to ruch masowy, takie zaś wrażenie można odnieść po lekturze niemieckich gazet.
[b]Okazuje się, że w Bawarii w NPD jest tysiąc osób, jedna siódma wszystkich człon- ków tego ugrupowania w Niem- czech. Dlaczego akurat tam? Sądzono, że neonaziści mają najwięcej zwolenników we wschodnich Niemczech.[/b]
Prawicowy ekstremizm i neonazizm nie są specyfiką Bawarii. Potwierdzają to nasze badania. Nie było wprawdzie dotąd zamachu na przedstawiciela państwa, ale były liczne ataki na cudzoziemców czy na bezdomnych, zwłaszcza we wschodnich landach. Organy państwowe walczą dość skutecznie z tego rodzaju przestępstwami. Ich liczba spada. Inną sprawą jest popularności ideologii neo- nazistowskiej i prawicowo-ekstremistycznej. Jej zwolenników jest mniej, niż się powszechnie sądzi. Niemcy nie wypadają wcale źle na tle takich krajów jak Belgia, Francja czy Włochy. Rośnie wpraw- dzie liczba wykroczeń prawicowych ekstremistów, ale w wielu krajach czyny te nie podlegają takiej kwalifikacji jak prezentacja flag czy nazistowskich mundurów.