Według hiszpańskiej gazety „El Mundo” Bundeskriminalamt dysponuje wiarygodnym zeznaniem, z którego wynika, że w latach 2000 – 2001 Atta dowiadywał się, gdzie mógłby sprzedać archeologiczne skarby pochodzące z Afganistanu. Mówił, że potrzebuje pieniędzy na kupno samolotu. Terrorysta, studiujący wtedy na Uniwersytecie w Hamburgu, skontaktował się między innymi z profesor Brigitte G., archeolog z Getyngi. Potwierdziła ona, że rozmawiała z Attą, radziła mu, by skorzystał z pośrednictwa domu aukcyjnego Sotheby’s. Na powiązania al Kaidy z nielegalnym rynkiem dzieł sztuki wskazuje też Giuseppe Proietti z włoskiego Ministerstwa Dziedzictwa Kultury, który badał sprawę rabunku dóbr kultury w Iraku.
– Obserwowaliśmy tam w akcji gangi poszukiwaczy, składające się z dziesiątek osób i dobrze uzbrojone – powiedział. Według niego nie byli to zwykli rabusie, ale zorganizowane grupy, będące prawdopodobnie na usługach podziemia terrorystycznego.
Rzymski prokurator Paolo Ferri, który bardzo długo tropił nielegalny handel dziełami sztuki, nie wyklucza, że do ich sprzedaży terroryści mogli wykorzystywać kontakty z włoską mafią. Jako „lepiej zakorzenionej na miejscu”, łatwiej jej sprzedawać skarby z Afganistanu czy Iraku zachodnim miłośnikom pięknych przedmiotów. Niewykluczone, że niektóre z nich nabyli bogaci Amerykanie, nie wiedząc, że ich pieniądze posłużą do ataku na ich kraj.