Igor Bancer oraz Andrzej Poczobut, korespondent „Gazety Wyborczej”, przyszli 18 stycznia z innymi działaczami nieuznawanego przez władze Związku Polaków na Białorusi pod siedzibę łukaszenkowskiego ZPB.
Grozi za to 15 dni aresztu. Zdaniem Poczobuta władze mogą chcieć uniemożliwić im udział w przewidzianym na 14 – 15 marca zjeździe związku. Ten zjazd jest zdaniem władz nielegalny, tak samo jak organizujące go kierownictwo ZPB z Andżeliką Borys na czele.
- Zostałem zatrzymany przez funkcjonariuszy milicji, doprowadzony do wydziału ochrony porządku publicznego i tam oznajmiono mi, że jestem oskarżony o uczestniczenie w nielegalnym wiecu, który odbył się jeszcze w styczniu. Zgodnie z kodeksem administracyjnym Białorusi grozi mi do 15 dni aresztu - powiedział Poczobut, którego po sporządzeniu protokołu zwolniono.
Poczobut dodał, że do wczorajszego zatrzymania doszło w momencie, gdy wychodził z komisariatu, dokąd wezwano go, by złożył dodatkowe wyjaśnienia w związku ze złożonym przez siebie zawiadomieniem o pocięciu mu drzwi i pogróżkach.
Przypomniał, że ostatnio dochodzi do zastraszania aktywnych działaczy ZPB. Jego zdaniem władze raczej nie posuną się do bardziej drastycznych środków nacisku przed zjazdem tej organizacji