39-letnia dziś pani Russo nawet nie zdawała na prawo, bo bała się, że nie zostanie przyjęta. Studiowała nauki polityczne, gdzie na pierwszym roku zdaje się te same egzaminy. Potem zamierzała się przenieść. Jednak przed pierwszym egzaminem dostała ataku paniki. Wtedy rozpoczęła „prywatny” tok studiów: chodziła na wykłady, przygotowywała się starannie do wszystkich egzaminów, ale nie podeszła do żadnego.

Rozpoczęła za to pracę w kancelarii adwokackiej w Neapolu jako asystentka. A na koniec studiów z własnej woli napisała i oprawiła 200-stronicową „pracę magisterską” o prawodawstwie antymafijnym.

Pracodawcom, rodzinie i przyjaciołom ogłosiła, że ukończyła studia prawnicze. Podobnie było z aplikacją i rzekomym przyjęciem do palestry. Mistyfikacja była tak przekonująca, że w 1993 r. kancelaria, w której pracowała, zatrudniła ją jako adwokata.

Spisywała się świetnie. Dwa lata później otworzyła dwa własne biura. Już wkrótce cieszyła się sławą adwokata, który nigdy nie przegrywa. Rzeczywiście, do 2005 roku wygrała wszystkie z 250 powierzonych jej spraw. 251. przegrała na własne życzenie, bo bała się, że jeśli wygra, zostanie zdemaskowana. Klientom powiedziała jednak, że wygrali 120 tys. euro odszkodowania, i wypłaciła im pieniądze pożyczone od kolegów prawników. By ich spłacić, zapożyczała się gdzie indziej. Wreszcie, gdy miała już blisko milion euro długów, opisała całą sprawę i złożyła w prokuraturze oskarżenie przeciwko sobie. Sprawa trafiła na pierwsze strony gazet.

Wczoraj sąd w Torre Annunziata skazał ją na pięć lat więzienia, co wzbudziło powszechne oburzenie. Włosi uważają, że to zemsta ośmieszonej do cna przez Giudittę prawniczej kasty. Adwokat pani Russo zapowiada apelację. Na razie, Giuditta Russo pracuje w kancelarii adwokackiej. Jako asystentka.