- W przeddzień wyborów europejskich, partie konserwatywne próbując nadrobić popularność wśród niemieckich organizacji wypędzonych celowo podjęły ryzyko tworzenia antyniemieckiego klimatu w Polsce - napisała wiceszefowa frakcji SPD. - Pamiętając okropne zbrodnie nazistowskich Niemiec w Polsce, nasi sąsiedzi są szczególnie uwrażliwieni na rewizjonistyczne wypowiedzi padające z ust niemieckich polityków. Czyniąc tak, politycy ci niszczą polsko-niemieckie relacje.
25 marca CDU i CSU przyjęły wspólną odezwę przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, w której domagali się wstrzymania procesu rozszerzenia UE oraz potępienia wypędzeń.
- Wypędzenia każdego rodzaju muszą zostać potępione na płaszczyźnie międzynarodowej, a naruszone prawa muszą zostać uznane - napisali niemieccy chadecy. Ta deklaracja wywołała w Polsce prawdziwą burzę. PiS domagało się by premier Donald Tusk potępił deklarację niemieckich chadeków i zażądał wyjaśnień od Kanclerz Niemiec Anglei Merkel. W odpowiedzi liderzy PO oświadczyli, że PiS próbuje zbić kapitał polityczny rozpętując antyniemieckie nastroje.