Obszerny wywiad opublikowany został w formie monologu podzielonego na kilka tematów. Sprawą kluczową, która przewija się przez cały artykuł, są stosunki białorusko-rosyjskie.

„Jesteśmy jednym narodem. Rosja – to nasz kraj...” – podkreślił białoruski prezydent. Jego zdaniem Moskwa widzi to zupełnie inaczej. „Rosja – ogromne państwo, zasoby, określone z tego dochody. Wprowadziła obecnie takie cła, że Białorusini sprzedający swój traktor Kazachom muszą płacić tyle, ile wynosi jego wartość” – mówił.Wskazał, iż to białoruska armia, za darmo, broni zachodnich granic Rosji – a tymczasem Rosjanie każą drogo płacić i za gaz, i za uzbrojenie. „Mówią mi: „wiecie... policzyliśmy... [damy wam] 2 miliardy dolarów kredytu”. Drodzy przyjaciele, przez półtora roku do dzisiejszego dnia w związku z cenami za gaz, które wzrosły trzykrotnie, wyciągnęliście z Białorusi 10 miliardów dolarów. I mnie z tego dajecie 2 miliardy na szalony procent, tak że MFW dał trzy razy korzystniejszy kredyt” – dodał.

Łukaszenko po raz pierwszy oficjalnie ujawnił, że Moskwa w zamian za uznanie przez Białoruś niepodległości Abchazji i Osetii Południowej obiecywała kredyt 500 mln dolarów, ale Białoruś „nie chce sprzedawać” swojej decyzji w tej sprawie.

I nieoczekiwanie pochwalił unijne Partnerstwo Wschodnie, uznając, że współpraca z UE może być korzystna. „Ktoś tam powiedział, że Partnerstwo Wschodnie jest złe, antyrosyjskie (...). Kto wie, może i był taki zamysł” – mówił, wyliczając przy tym korzyści, jakich się spodziewa – strefa wolnego handlu, projekty rozwoju infrastruktury, współpraca finansowa. Choć dodał, że Partnerstwo Wschodnie nie jest w zamian za Związek Białorusi i Rosji (ZBiR).

– Łukaszenko stosuje taktykę podwójnego szantażu – powiedział „Rz” lider opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatolij Lebiedźko. – Przyjeżdża do Moskwy i mówi, że jeśli Rosja nie sprzeda mu tanio surowców energetycznych, to doprowadzi do zbliżenia Białorusi z Europą. Jednocześnie naciska Unię Europejską, by „otworzyła mu szlaban” polityczny i ekonomiczny. Grozi przy tym integracją z Rosją. Jest to prymitywna, ale skuteczna metoda – tyle że Rosjanie zaczęli ostatnio wykorzystywać podobne środki. Kto okaże się lepszy – zobaczymy. Dotąd z takich potyczek zwycięsko wychodził Łukaszenko – dodaje Lebiedźko.