Chwilę potem w Nowym Jorku miały wylądować gigantyczne metalowe potwory, które wszędzie rozsiewały toksyczny dym. – Tysiące ludzi padają jak szczury! – krzyczał reporter, relacjonując atak z nowojorskiego wieżowca. Radia słuchało wtedy 6 milionów Amerykanów. Panika ogarnęła prawie milion. Ludzie gromadzili zapasy i chowali się w piwnicach. Inni pakowali dobytek do samochodów i uciekali. Minęło wiele godzin, zanim do Amerykanów dotarło, że było to tylko słuchowisko radiowe "Wojna światów" Orsona Wellesa.

Ten sam program – w hiszpańskojęzycznej wersji – wywołał panikę w 1944 roku w Chile i pięć lat później w Ekwadorze. W Quito wściekli słuchacze podpalili nawet siedzibę radia.

Za pierwszy tego rodzaju happening mediów uważa się jednak dowcip gazety "New York Herald", która w 1874 roku ogłosiła, że z zoo w nowojorskim Central Parku uciekły zwierzęta i buszują po mieście. Jak donosiła gazeta, zginęło 49 osób, a 200 było rannych. W Wielkiej Brytanii BBC narobiło w 1926 roku sporo zamieszania, podając, że w Londynie doszło do zamieszek sterowanych przez katolickiego księdza. W 1994 roku panika wybuchła z kolei na północy Chin, gdy telewizja ostrzegła przed zbliżającą się mityczną bestią, której ukąszenie miało być śmiertelne. Tysiące ludzi zabarykadowały się w domach.