Dobrą nowinę przekazał krewnym ofiar represji arcybiskup Hawany Jaime Ortega, który wstawił się za nimi do władz. W niedzielę, po mszy w kościele św. Rity, ubrane na biało panie z mieczykami w rękach pierwszy raz od trzech tygodni przeszły hawańską Piątą Aleją bez asysty prawomyślnych obywateli obrzucających je wyzwiskami i bez interwencji agentów bezpieki.
25 kwietnia po wyjściu z niedzielnej mszy garstkę demonstrantek otoczyły dziesiątki prorządowych kontrmanifestantów. Dopiero po siedmiu godzinach kobiety wyrwały się z okrążenia i wróciły do domów.
Kardynał Ortega wyraził radość z powodu zmiany postawy władz wobec Kubanek, które pokojowo domagają się wypuszczenia na wolność ich bliskich. Podkreślał, że podczas negocjacji reżim nie tylko nie stawiał żadnych warunków, ale odstąpił nawet od wymogu zgłaszania za każdym razem przez Kobiety w Bieli zamiaru przeprowadzenia protestu.
– Interweniowaliśmy z powodu bolesnych wydarzeń, do których doszło w ubiegłą niedzielę. Kościół stanowczo odrzuca tego rodzaju akcje – powiedział arcybiskup. Przyznał, że nie była to pierwsza interwencja władz kościelnych, nowością jest pozytywna reakcja oficjeli, którzy dotąd kwitowali takie inicjatywy milczeniem.
– Wydaje się, że rząd wreszcie zaczął słuchać, że zaczął reagować bez użycia siły – powiedziała mediom jedna z uczestniczek protestu Berta Soler. Inna, Loida Valdes, dziękowała Kościołowi za interwencję. – Jesteśmy uparci. I my, i państwo – przyznała. – Tylko Bóg mógł zmienić do tego stopnia scenariusz w ciągu siedmiu dni – dodała, odnosząc się do wydarzeń z 25 kwietnia.