Wraz z nowelizacją usunięta zostanie ostatnia przeszkoda w realizacji budzącego wiele emocji projektu utworzenia w Berlinie muzeum poświęconego historii przymusowych wysiedleń w XX wieku, przede wszystkim Niemców po II wojnie światowej. Przedstawiciele Związku Wypędzonych (BdV) będą w nim mieli znacznie więcej do powiedzenia, niż przewidywano początkowo. W wyniku nowelizacji ustawy z grudnia 2008 roku zmieni się skład organu zarządzającego przyszłym muzeum, czyli rady fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Zamiast 13 rada liczyć będzie 21 członków, z czego sześciu ma reprezentować BdV. W dotychczasowej radzie przedstawiciele organizacji Eriki Steinbach dysponowali trzema miejscami. Zmiana jest rezultatem sporu pomiędzy szefem niemieckiej dyplomacji Guidem Westerwellem a przewodniczącą BdV Eriką Steinbach. Westerwelle sprzeciwił się jej obecności we władzach fundacji. W zamian za wykluczenie pani Steinbach jego partia FDP została zmuszona do zgody na zmiany w składzie gremium zarządzającego przyszłym muzeum.
– Nie akceptujemy zmian w ustawie dokonanych w wyniku uzgodnień pomiędzy partiami koalicji rządzącej a Eriką Steinbach – oświadczyła Angelica Schwall-Düren, wiceprzewodnicząca frakcji SPD w Bundestagu. Zapowiedziała, że jej partia nie poprze nowelizacji ustawy. Takie same decyzje podjęła frakcja Zielonych i ugrupowanie Lewica. To jednak bez znaczenia, bo dysponująca większością w parlamencie koalicja CDU/CSU i FDP jest zdecydowana zamknąć sprawę i umożliwić powstanie muzeum.
– Do jesieni opracowana zostanie konkretna koncepcja przyszłej placówki – zapewnił „Rz” Manfred Kittel, dyrektor fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Musi ona zostać zaakceptowana przez nową radę fundacji. Oprócz przedstawicieli BdV znajdzie się w niej po dwóch przedstawicieli Kościołów (katolickiego i ewangelickiego) oraz Centralnej Rady Żydów i po jednym przedstawicielu MSZ, MSW oraz resortu kultury. Czterech członków deleguje Bundestag. W tym gronie znajdą się także szefowie dwóch państwowych muzeów. Wszyscy zostaną mianowani przez Bundestag.
Tak skompletowane gremium ma wyłonić nową 15-osobową radę naukową. Z obecnej wystąpił kilka miesięcy temu prof. Tomasz Szarota, protestujący przeciwko przesuwaniu punktu ciężkości prac rady na cierpienia niemieckich wypędzonych. Podobnie postąpiła czeska historyczka Kristina Kaiserova oraz, z innych przyczyn, niemiecka publicystka Helga Hirsch.
Po przedstawieniu koncepcji muzeum ma się rozpocząć publiczna dyskusja. – Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje – zapewnił Manfred Kittel. Jedną przygotowuje Andreas Nachama, rabin i szef muzeum Topografia Terroru. Uzgodnił ją wcześniej z prof. Robertem Trabą, szefem placówki PAN w Berlinie. – Sprowadza się do tego, by część powierzchni wystawowej muzeum oddać do dyspozycji innych państw, na przykład Polski czy Czech, by umożliwić im przedstawienie ich punktu widzenia na historię XX wieku – tłumaczył „Rz”.