Opozycyjną frakcję Nasza Ukraina opuściło sześciu deputowanych, w tym niegdyś bliski współpracownik Juszczenki, ojciec chrzestny jego najmłodszego syna Tarasa, Dawid Żwanija. „Premia za dezercję jest wysoka: półtora miliona dolarów“ – mówił gazecie „Ukraina Mołoda“ deputowany Naszej Ukrainy Ołeś Donij.
Stwierdził, że Partia Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza aktywnie rekrutuje opozycyjnych posłów w obawie przed wyjściem z koalicji komunistów. Ci grożą, że tak się stanie, jeśli Partia Regionów nie przestanie forsować zmian w ordynacji w wyborach samorządowych 31 października.
Zmiany te mają na celu wzmocnienie pozycji Partii Regionów kosztem innych ugrupowań. Komuniści mają także pretensje, że Janukowycz nie spełnia swoich obietnic, w tym nadania statusu języka oficjalnego rosyjskiemu. Jak napisał tygodnik „Zerkało Tyżnia“, sześciu posłów z Naszej Ukrainy to „pierwsza transza“. Ugrupowanie mają opuścić kolejne 22 osoby, co oznacza, że frakcja może przestać istnieć.
„Janukowycz znalazł czas na rozmowę z każdym uciekinierem. Obiecał im spełnienie marzeń i składał własne atrakcyjne propozycje. Jeden może zostać prokuratorem, inny znajdzie zatrudnienie w kijowskiej administracji“ – pisał tygodnik.
Wcześniej o proponowaniu miliona dolarów za przejście do rządzącej koalicji oraz wypłacaniu comiesięcznej premii w wysokości 25 tys. dolarów mówiła była premier Julia Tymoszenko. Jej zdaniem deputowanych-biznesmenów władze zmuszają do zmiany barw partyjnych poprzez wywieranie presji administracyjnej na ich firmy.