Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, premierem najludniejszego landu Niemiec zostanie dzisiaj Hannelore Kraft z SPD. Jej partnerem koalicyjnym będzie ugrupowanie Zielonych. Obu partiom brak jednak jednego głosu do większości w parlamencie. Stabilność jej gabinetu może zapewnić jedynie Lewica, partia złożona z postkomunistów z byłej NRD oraz dysydentów z SPD.

– Pani Kraft wprowadza tylnymi drzwiami postkomunistów na salony polityczne – grzmi CDU, przypominając, że Lewica wywodzi się w prostej linii z NRD-owskiej SED i że roi się w niej od byłych agentów Stasi. Media zastanawiają się, czy lokalny sojusz SPD, Zielonych i Lewicy nie zostanie przeniesiony na poziom federalny. Oznaczałoby to, że już w 2013 roku w wyniku wyborów do Bundestagu postkomuniści mogliby współrządzić Niemcami. Może się to zdarzyć nawet wcześniej, nie brak bowiem głosów, że kierowana przez Angelę Merkel i targana wewnętrznymi konfliktami koalicja CDU/CSU i FDP rozpadnie się przed upływem kadencji. Tak złych notowań dziesięć miesięcy po wygranych wyborach nie miał bowiem do tej pory żaden rząd.

– Nie sposób wykluczyć, że Lewica stanie się w przyszłości partnerem SPD i Zielonych w rządzie federalnym. Wszystko zależy od losów rządu Hannelore Kraft w Nadrenii – twierdzi politolog Eckhard Jesse. Tabloid „Bild” idzie jeszcze dalej i zadaje pytanie, czy Kraft nie zostanie w przyszłości „Merkel SPD”.

Socjaldemokraci nie od dzisiaj flirtują z postkomunistami. Kilka miesięcy temu SPD w Brandenburgii zdecydowała się na utworzenie rządu z postkomunistami mimo informacji, że kilku deputowanych do parlamentu tego landu współpracowało ze Stasi. Od dziewięciu lat postkomuniści współrządzą w Berlinie w charakterze partnerów SPD. Szef berlińskich socjaldemokratów burmistrz Klaus Wowereit dawał w przeszłości do zrozumienia, że marzy o stanowisku kanclerza i może sobie wyobrazić postkomunistów w swym rządzie.

Co więcej, obecny przewodniczący SPD Sigmar Gabriel powiedział kilka dni temu, że nie miałby nic przeciwko rządowi mniejszościowemu na szczeblu federalnym na wzór eksperymentu w Nadrenii, a więc przy nieformalnym wsparciu postkomunistów. – Czas Lewicy jako partnera w rządzie federalnym jeszcze nie nadszedł. Za duże są nadal różnice programowe z SPD – twierdzi politolog Gerd Langguth. Zaznacza jednak, że tak nie będzie zawsze.