37-stronicowy dokument dotyczący operacji w Strefie Gazy na przełomie lat 2008 i 2009 został przekazany do biura sekretarza generalnego ONZ Ban Ki M una. Treść dokumentu zaskoczyła wielu obserwatorów. Izrael przyznał się w nim bowiem do błędów i obiecał poprawę.
„Izraelska armia wprowadziła zmiany do swojej doktryny wojennej, by w przyszłości zminimalizować ofiary wśród ludności cywilnej oraz zniszczenia własności prywatnej” – napisano w dokumencie. To zmiana języka. Do tej pory Izrael twierdził, że wysokie straty wśród cywilów były wynikiem działań Hamasu, a nie błędnej doktryny własnej armii. Bojownicy islamskiej organizacji mieli używać cywilów jako żywych tarcz.
W każdej izraelskiej jednostce ma się teraz znaleźć specjalny oficer ds. humanitarnych. Jego zadaniem będzie zapewnienie przestrzegania przez żołnierzy międzynarodowych konwencji.
Jak napisano w raporcie, Izrael wytoczył swoim żołnierzom aż 47 spraw karnych w związku z operacją w Gazie. Na żołnierzach ciążą rozmaite zarzuty – od kradzieży Palestyńczykom kart kredytowych poprzez nadużycie siły po morderstwa. Przyznano, że żołnierze strzelali do cywilów machających białymi flagami. Jeden z żołnierzy miał wykorzystać cywila do celów wojskowych – posłał Palestyńczyka, aby negocjował z hamasowcami oblężonymi w budynku. Inny żołnierz wskutek karygodnej pomyłki uszkodził meczet.
Izrael odniósł się również do sprawy, która sprowadziła na niego gromy. Chodzi o użycie pocisków z białym fosforem, które poparzyły wielu Palestyńczyków. „Izraelskie wojsko jest w trakcie opracowywania przepisów, które zabronią używania fosforu na terenach zamieszkanych” – napisano w raporcie. Podczas ataku na znajdującą się pod kontrolą islamskiego Hamasu Strefę Gazy zginęło 1,4 tysiąca Palestyńczyków oraz 13 Izraelczyków. Metody zastosowane przez izraelską armię wzbudziły na świecie falę protestów.