Szalejące w Rosji pożary pochłonęły już przynajmniej 30 ofiar śmiertelnych. Spowodowane przez utrzymujące się od tygodni ekstremalne upały pożary lasów i torfowisk (zwłaszcza w okolicach stolicy) rozprzestrzeniły się na tereny mieszkalne. W obwodzie niżnonowogrodzkim i woroneskim, gdzie sytuacja jest najcięższa, spłonęły całe wsie, a tysiące ludzi zostało bez dachu nad głową.
Do wsi Wierchniaja Wiereja pod Niżnym Nowogrodem, a właściwie na jej zgliszcza – spaliło się tam 341 domów – przyleciał w piątek premier Władimir Putin. W rozmowie ze zrozpaczonymi mieszkańcami szef rządu obiecał, że wszyscy, którzy ucierpieli od pożarów, otrzymają milionowe (w rublach) odszkodowania, a do listopada – nowe domy. Ludzie, których domy spłonęły, skarżyli się premierowi, że zostali bez niczego, „tak jak stali”.
Później Putin urządził publiczną połajankę miejscowym urzędnikom, w tym gubernatorowi obwodu Walerijowi Szancewowi, oświadczając, że czeka na dymisje tych osób, które dopuściły się zaniedbań i utraciły zaufanie mieszkańców – informuje „Komsomolskaja Prawda”. Putin polecił, by z terenów zagrożonych ewakuowano dzieci. Prezydent Dmitrij Miedwiediew nakazał wszystkim możliwym państwowym strukturom zaangażowanie się w pomoc ofiarom pożarów i likwidowanie skutków katastrofy.
Szef rosyjskich kolei Władimir Jakunin przyjechał w piątek do Niżnego Nowogrodu, żeby uroczyście zainaugurować start superszybkiego pociągu Sapsan – kursującego do Moskwy i Petersburga. Ale zgromadzeni kilkadziesiąt metrów dalej gapie nie byli nawet w stanie dostrzec szacownego gościa – miasto spowiła gęsta mgła, spowodowana pożarami. Przecinająca miasto Wołga jest ledwo widoczna. W powietrzu unosi się zapach spalenizny, dym szczypie w oczy i w gardło, oddycha się bardzo ciężko.
Płoną tysiące hektarów lasu i wsie w obwodzie woroneskim na południu Rosji. Ogień dotarł już do przedmieść Woroneża – ewakuowano szpitale. Zamknięto część autostrady na południe od Woroneża. – Zamiast jednego dnia, powrót do Moskwy trwał ponad dwie doby. Nie mogliśmy ominąć pożarów – opowiadał mi Wołodia, który dosłownie utknął na południu kraju. Sytuacja jest ciężka praktycznie w całym kraju – choć najwięcej pożarów szaleje w centralnej Rosji i na Powołżu, ekipy straży pożarnej i ministerstwa do spraw sytuacji nadzwyczajnej walczą z żywiołem także na Syberii, a nawet na Czukotce, gdzie płonie tundra – informuje telewizja Wiesti. Specjalny alarm przeciwpożarowy ogłoszono już w 32 regionach Rosji. Codziennie wybucha do 20 nowych ognisk pożarów – ekipy ratownicze pomimo pełnej mobilizacji nie są w stanie skutecznie walczyć z pożarami.