– Zobaczcie, ilu nas jest. To niewiarygodne! – wykrzykuje podekscytowana Flora, która 20 lat temu przyjechała do Glasgow z Nigerii. Ubrana w tradycyjną niebieską suknię przez kilka godzin czekała w wielotysięcznym tłumie katolików na wieczorną mszę odprawianą przez Benedykta XVI. Nabożeństwo w parku Bellahouston miało zakończyć pierwszy dzień wizyty papieża na Wyspach (już po zamknięciu tego wydania „Rz”).
– Liczę na słowa otuchy. W Szkocji przejawy nietolerancji wobec katolików zdarzają się częściej niż wobec innych mniejszości. Nie jest wcale łatwo być tutaj katolikiem – tłumaczy 45-letni Robert, wykładowca uniwersytecki.
[srodtytul]Chrześcijańskie dziedzictwo [/srodtytul]
Papież po raz pierwszy przyleciał do Wielkiej Brytanii z oficjalną wizytą państwową na zaproszenie królowej, która formalnie jest nie tylko głową państwa, ale stoi też na czele Kościoła anglikańskiego. Zgodnie z tradycją rodzina królewska nie wychodzi na powitanie swoich gości, tym razem jednak zrobiono wyjątek. Na Benedykta XVI na lotnisku czekał mąż Elżbiety II książę Filip.
Papieżowi zgotowano serdeczne powitanie w oficjalnej rezydencji królewskiej Holyrood House w Edynburgu. Grały kobzy i maszerowały oddziały Szkotów w tradycyjnych kiltach. – Waszą świątobliwość przywieziono dość małym samochodem – zauważyła na powitanie królowa, próbując rozładować atmosferę.