Sędzia Virginia Philips orzekła, że armia USA nie może już dłużej stosować wprowadzonej przed 17 laty archaicznej zasady „don’t ask, don’t tell” („nie pytaj, nie mów”). Nakazała przerwać wszelkie dochodzenia ws. orientacji seksualnej żołnierzy oraz procedury zmierzające do usunięcia z armii homoseksualistów.
Zgodnie z polityką wprowadzoną za rządów Billa Clintona dowódcy nie mogli pytać podkomendnych o orientację seksualną, ale też żołnierze nie mogli się nią chwalić. Zakaz ten wielu wojskowych gejów uważało za łamanie ich podstawowych praw obywatelskich. W ciągu kilkunastu lat wyrzucono z armii ponad 12 tys. gejów i lesbijek.
– To niezwykle ważny wyrok, chociaż nie kończy on naszej walki o umożliwienie gejom i lesbijkom jawnej służby w armii – mówi „Rz” Casey Pick z organizacji Log Cabin Republicans, której pozew złożony w 2004 r. rozpatrywała sędzia Philips. Prawnicy strony rządowej wciąż mają 60 dni na złożenie apelacji. – Dlatego na razie radzimy wszystkim homoseksualistom, którzy służą w naszej armii, by wstrzymali się z ujawnianiem swojej orientacji seksualnej do czasu, gdy będziemy wiedzieć, czy rząd będzie się odwoływał do wyższej instancji, czy też nie – dodaje Casey Pick.
Prawnicy armii przekonywali, że to wojskowi, a nie sędziowie powinni decydować o tym, czy dalsze stosowanie polityki „nie pytaj, nie mów” jest słuszne. Jednocześnie Biały Dom stara się przeforsować w Kongresie ustawę znoszącą tę kontrowersyjną zasadę. Politycy czekają na raport Pentagonu w sprawie konsekwencji takiej decyzji, który ma być gotowy w grudniu.
Członkowie organizacji gejowskich nie mają wątpliwości, że wyrok sędzi Philips wzmacnia bezpieczeństwo USA. Zdaniem wielu dowódców zgoda na służbę gejów byłaby największą rewolucją w armii USA od 1948 r., kiedy wprowadzono oddziały składające się z żołnierzy różnych ras.