Jerzy Buzek, Jose Barroso i Herman Van Rompuy – szefowie unijnych instytucji – rozmawiali w piątek przez trzy godziny o walce z ubóstwem. Ich interlokutorami byli przedstawiciele organizacji światopoglądowych i niewyznaniowych. Na 30 osób aż 17 reprezentowało loże masońskie, które w wielu krajach UE są głównymi wyrazicielami światopoglądu ateistycznego. Na konferencji prasowej politycy relacjonowali, że ich głównym zmartwieniem było, jak stawić czoło biedzie w czasach kryzysu i rosnącego populizmu.
– To jest nie tylko problem społeczny czy gospodarczy, ale też wielkie wyzwanie dla naszego altruizmu, poczucia solidarności i wyznawanych zasad humanistycznych – mówił Herman Van Rompuy, przewodniczący Rady Europejskiej.
Większe zainteresowanie dziennikarzy budziła jednak obecność tak licznych masonów. Jose Barroso, szef Komisji Europejskiej, podkreślał, że do spotkań instytucje unijne obliguje traktat lizboński. Artykuł 17 mówi o szacunku UE dla Kościołów, stowarzyszeń lub wspólnot religijnych, a także organizacji światopoglądowych i niewyznaniowych zarejestrowanych w państwach członkowskich. „Uznając tożsamość i szczególny wkład tych Kościołów i organizacji, UE prowadzi z nimi otwarty, przejrzysty i regularny dialog” – brzmi zapis traktatu. W lipcu w podobnym składzie UE rozmawiała o biedzie z Kościołami i związkami wyznaniowymi. Byli przedstawiciele chrześcijan, żydów, muzułmanów.
Dziennikarzy interesowało, czy któryś z unijnych przywódców należy do organizacji reprezentowanych na spotkaniu. Na to pytanie nie mógł już odpowiedzieć Jerzy Buzek, który zaraz po krótkim wystąpieniu wybiegł z konferencji, żeby nie spóźnić się na samolot do Polski. Pozostali dwaj zaprzeczyli.
Wyjątkowo poważnie zareagował Barroso, który przypomniał, że w jego kraju w czasach dyktatury za członkostwo w takich organizacjach groziło więzienie. – Dlatego opowiadam się za prawem ludzi do nieujawniania swojej przynależności – powiedział wywodzący się z Portugalii szef KE.