Zarzuty dotyczą dwóch polskich ambasadorów: Janusza Skolimowskiego w Wilnie oraz Jerzego Marka Nowakowskiego w Rydze. Obu oskarżono o rozpowszechnianie kłamstw. Skolimowski dowiedział się o tym osobiście – kilka dni temu został wezwany do litewskiego MSZ.
– To kolejna szalona decyzja naszego ministra spraw zagranicznych, która powoduje, że wchodzimy na wojenną ścieżkę z Polską. To bardzo źle, bo przez 20 lat, do 2009 roku, nasze stosunki były dobre – mówi „Rz” Rimvydas Valatka, zastępca redaktora naczelnego gazety „Lietuvos rytas”.
[srodtytul]Po pomoc do UE[/srodtytul]
Wszystko zaczęło się od wypowiedzi Jerzego Marka Nowakowskiego dla łotewskiej gazety „Biznes & Baltija”. Ambasador mówił, że atmosfera wokół rafinerii w Możejkach nie sprzyja inwestowaniu przez Polaków w państwach bałtyckich.
„Jesteśmy zmęczeni litewskimi błędami” – powiedział Nowakowski dziennikarzowi, nie spodziewając się, że jego słowa zostaną opublikowane. – Potem gazeta zrobiła ze mną wywiad, w którym nie było słowa o Litwie. Uważałem sprawę za zamkniętą – powiedział nam ambasador.