W środę przed godz. 16:00 wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poinformował, że od północy zaostrzone zostaną przepisy dotyczące kwarantanny dla osób przyjeżdżających do Polski spoza strefy Schengen i Europejskiego Obszaru Granicznego. Z dziesięciodniowej kwarantanny będzie zwalniał ujemny wynik testu na koronawirusa SARS-CoV-2 uzyskany z próbki pobranej najwcześniej po siedmiu dniach - a nie, jak do tej pory, po dwóch. Kwarantanna nie obejmie osób zaszczepionych i dzieci do 12 roku życia – mówił Kraska.
Decyzję ogłoszoną na osiem godzin przed wejściem jej w życie rząd tłumaczy wariantami koronawirusa.
Według obecnych przepisów podróżny ma dobę na to, by dostać się na miejsce, w którym odbędzie kwarantannę. – Nie powinno tak być. By kwarantanna była skuteczna, osoba przyjeżdżająca do Polski z Wielkiej Brytanii powinna natychmiast trafić do izolacji, skąd musiałaby być odebrana przez rodzinę. Mogłyby być także specjalne taksówki, które odwoziłyby przybyszy do miejsca odbywania kwarantanny – ocenił prof. Marcin Czech, epidemiolog, były wiceminister zdrowia.
O tę wypowiedź pytany był w radiowej Jedynce inż. Krzysztof Saczka, p.o. Główny Inspektor Sanitarny. - Podzielam tę opinię, chociaż jednak powinniśmy mieć możliwość dotarcia z lotniska choćby do miejsca kwarantanny, natomiast ten sposób dotarcia powinien odbywać się tak, abyśmy potencjalnie nie narażali przypadkowych osób na zakażenie - powiedział.
Czytaj także:
4,5 zakażenia na milion osób. Niedzielski: Nie możemy powiedzieć, że to koniec walki z pandemią