Właściciele restauracji i kawiar-ni będą zobowiązani do wpisywania w menu informacji, że „20 procent Gruzji okupują wojska rosyjskie”. Taką poprawkę do ustawy „O terytoriach okupowanych” zgłosił Szota Małaszchija, szef parlamentarnej komisji ds. integralności terytorialnej. Propozycja została wstępnie zaakceptowana.
– Powinniśmy codziennie przypominać mieszkańcom Gruzji i przyjezdnym, w jakiej sytuacji znajduje się nasz kraj – uzasadniał Małaszchija. – Klienci restauracji muszą też wiedzieć, że kwota, którą wydadzą na posiłek, zostanie przeznaczona na uwolnienie zajętej części Gruzji – podkreślił.
Deputowany chce pójść dalej i zobowiązać inne firmy do kształtowania świadomości Gruzinów, np. sieci handlowe i operatorów komórkowych, którzy o problemach z separatystycznymi republikami Abchazją i Osetią Południową mieliby przypominać w ulotkach dodawanych do umów z klientami.
Wcześniej w gruzińskim parlamencie pojawił się pomysł, by informację o rosyjskiej okupacji obowiązkowo drukowano na okładkach gazet i książek. Wszelkie materiały drukowane miałyby zawierać tekst: „20 procent Gruzji jest okupowane przez Rosję. W wyniku czystek etnicznych z terytoriów tych wygnano 400 tysięcy osób, 30 tysięcy osób zginęło”.
Restauratorzy w Tbilisi reagują śmiechem, słysząc o inicjatywie polityków. Niektórzy nie mogą w to uwierzyć. – Nie może być! Nie czuję się okupowany, ale przepisów przestrzegam – mówi „Rz” były właściciel lokalu w centrum stolicy.