Szansa dla Polaków

W samorządach będzie więcej polskich radnych

Publikacja: 28.02.2011 01:20

Prezydent Litwy, Dalia Grybauskaite

Prezydent Litwy, Dalia Grybauskaite

Foto: AFP

Gdy zamykaliśmy to wydanie „Rz", policzono 25 procent głosów. W Wilnie Akcja Wyborcza Polaków na Litwie znajdowała się w ścisłej czołówce – razem z koalicją kandydatów niezależnych i rządzącymi na Litwie konserwatystami, którzy według sondaży mieli wczorajsze wybory samorządowe przegrać na  rzecz socjaldemokratów.

Dla Polaków może to oznaczać nawet dziesięciu radnych w 51-osobowym wileńskim ratuszu. Po ostatnich wyborach AWPL miała ich sześciu. – W litewskim Sejmie nie możemy liczyć na wiele, tylko dzięki samorządom możemy mieć wpływ na politykę – powtarzali przed wczorajszymi wyborami polscy kandydaci. Dlatego te wybory były dla nich tak ważne.

– Jeżeli utrzymamy naszą pozycję, a nawet ją wzmocnimy, może to rzutować na nastroje w litewskim Sejmie, a przez to choćby na losy niekorzystnej dla Polaków ustawy o oświacie – mówił „Rz" Józef Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Szkół Polskich na Litwie Macierz Szkolna. Sam w wyborach samorządowych startował już po raz czwarty.

We wczorajszych wyborach kandydowało niemal 500 Polaków, a nawet jeden obywatel Polski – Jacek Komar, były rzecznik prasowy rafinerii w Możejkach – Orlen Lietuva. Tylko na liście AWPL znalazło się aż 422 kandydatów. Walczyli o mandaty w rejonach: wileńskim, solecznickim, trockim, święciańskim, szyrwinckim, a także w mieście Elektrena. Pierwszy raz AWPL wystawiła też kandydatów w Druskiennikach i Wisagini.

Zygfryd Binkiewicz urodził się w Solecznikach, 20 lat temu przeniósł się do Wisagini, na północ i kieruje tamtejszym oddziałem Związku Polaków na Litwie. Z dumą opowiada, że Polakom wreszcie udało się wystawić swoich kandydatów. – Ostatni raz mieliśmy tu swoich radnych w 1995 roku. Ale teraz to i tak sukces, że w ogóle wystawiliśmy listę – mówi „Rz".

W przeciwieństwie do Wileńszczyzny, gdzie w wielu miejscach Polacy stanowią większość – tu jest ich zaledwie około ośmiu procent. Nie ma polskiej szkoły. – Mamy specyficzne warunki, bo najwięcej jest Rosjan, a Litwinów tyle co Polaków. Ale Polacy od wieków zamieszkują te ziemie i dziwne jest, że nie mają swojego przedstawiciela w lokalnych władzach – mówi Binkiewicz. Liczył, że do samorządu dostanie się choć jeden Polak.

W Wilnie o mandaty ubiegało się aż 102 Polaków. Na czas wyborów AWPL zawiązała tu koalicję z Sojuszem Rosjan, partią mniejszości rosyjskiej. Jak twierdzi, dobrze się rozumieją w kwestiach mniejszości.

– Nie ma między nami zaszłości historycznych, dobrze nam się współpracuje. To nie jest silna partia, jak AWPL – mówi Kwiatkowski.

Dobry wynik Polaków może spowodować, że – jak spekulowano w Wilnie – mogą stać się kartą przetargową podczas tworzenia lokalnej koalicji. Słychać było głosy, że w takiej sytuacji mogliby wesprzeć nawet niechętnych Polakom konserwatystów. Pod warunkiem że ci zrezygnowaliby z kontrowersyjnej ustawy o oświacie, która może doprowadzić do likwidacji wielu polskich szkół.

– Z każdą partią można się targować. Dotychczas udało się zachować polskie szkoły. W ciągu pięciu lat żadna z nich nie została zamknięta – przyznaje Józef Kwiatkowski.

Dotychczas przed lokalnymi wyborami konserwatywne siły nawoływały do wyrzucenia Polaków z Wileńszczyzny. Teraz, jak zauważają Polacy, takich haseł nie było. – Polacy za każdym razem odnosili sukces w tym regionie. Owszem, zabiegają o sprawy polskie, ale też ważne jest dla nich to, co dla wszystkich mieszkańców – czystość, bezpieczeństwo czy drogi – mówi „Rz" Danute Budreikaite, doradczyni litewskiego rządu.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020