Nie było zrównoważonego rozwoju Grecji. Pieniądze, które były pożyczane za granicą, nie były inwestowane w rozsądny sposób, tak by w przyszłości przynosiły zyski. To nie jest jednak moje zadanie, by kogoś oskarżać, wskazywać winnych. W kryzysie ważne jest uzyskanie jedności narodowej. Teraz jest czas, by Grecy okazali sobie solidarność. Jest to też czas dla Europy, by dała się przekonać, iż jesteśmy zdeterminowani do reform naszego kraju.
W północnych krajach strefy euro słychać opinie, że Grecy nie są gotowi ciężko pracować, nie są skłonni do wyrzeczeń i oszczędzania?
Znam te oskarżenia. Są nieprawdziwe. Były już nieprawdziwe przed nastaniem kryzysu, a tym bardziej są nieprawdziwe teraz, gdy się popatrzy, na wycierpienie jakich oszczędności zgodzili się Grecy. Tym oskarżeniom przeczą też statystyki Eurostatu i OECD, dotyczące tygodnia pracy, który jest w Grecji dłuższy niż przeciętna w UE, czy wieku przechodzenia na emeryturę, który nie jest u nas wcale wczesny. Częścią problemu, z którym mamy do czynienia teraz w Europie, jest to, że w środku kryzysu jesteśmy bardziej gotowi atakować się nawzajem, niż wyciągać do siebie pomocną dłoń.
Niektórzy uważają, że kryzys jest związany ze stylem życia Greków, których przedstawia się jako wysiadujących całymi dniami w kawiarniach.
Też to znam. I znowu się odwołam do statystyk na temat czasu pracy w Grecji na tle innych krajów Unii. Trzeba natomiast przyznać, że nie jesteśmy wystarczająco produktywni. Nieprawda, że nie pracujemy ciężko, są kłopoty z konkurencyjnością. A ta jest związana ze zrównoważonym rozwojem. Jeżeli gospodarka nie jest oparta na różnorodnych produktywnych inwestycjach, to widać, jak to jest niekorzystne, gdy nadchodzi kryzys. Gdy krowa jest tłusta, wszyscy są szczęśliwi, tak było jeszcze na początku tej dekady. Gdy pojawiła się wspólna waluta, euro, wszystkim się wydawało, że ujednolicenie gospodarki jest możliwe bez ujednolicenia politycznego i fiskalnego Unii. Ale przez te 11 lat gospodarki krajów eurolandu zamiast się upodobnić, to jeszcze bardziej się zróżnicowały. Wprowadzenie euro spowodowało, że dla krajów południowych pożyczanie pieniędzy stało się tańsze. Łatwiej było pożyczyć i rozwijać się poprzez konsumpcję, ale to też pomogło państwom eksportującym, mającym przemysł ciężki, by więcej eksportowały.
To, co pan mówi, sugeruje, że Grecja jest rozczarowana tym, w jaki sposób za granicą ocenia się kryzys i greckie reformy?