Zainteresowanie wyborami do 227-osobowej Konstytuanty było ogromne. Z komunikatów Centralnej Komisji Wyborczej wynika, że frekwencja przekroczyła 80 procent. Kolejki przed lokalami wyborczymi były tak duże, że w wielu okręgach trzeba było przedłużyć głosowanie, żeby nikogo nie odesłać z kwitkiem.
Będzie rząd zgody?
Ostateczne wyniki mają być znane we wtorek, ale wygląda na to, że zwycięstwo odnieśli zwolennicy islamskiego kursu Tunezji. Nahda, czyli umiarkowana islamska Partia Odrodzenia, zdobyła około 40 procent głosów, ale nie wiadomo jeszcze, czy wystarczy jej to do samodzielnego rządzenia. – Będziemy chcieli utworzyć rząd jedności narodowej – deklarował po wyborach szef komitetu wyborczego tego ugrupowania Abdelhamid Estassi.
Słabo wypadły ugrupowania reformatorskie – jak Partia Demokratyczno-Postępowa (PDP) czy koalicja Nowocześni Demokraci. – Będziemy nadal działać na rzecz nowoczesnej Tunezji, ale musimy się zastanowić, jak zrównoważyć ogromne wpływy islamistów – powiedział przewodniczący PDP Maja Zribi.
Obawy sekularystów
Tunezja jest pierwszym krajem, w którym na fali arabskiej wiosny udało się obalić rządzący reżim, i pierwszym, który przeprowadził wolne wybory.
– To triumf godności i wolności – obwieściła w niedzielę w rozmowie z Agencją Reutera matka Mohameda Buaziziego, który w grudniu zeszłego roku swoim samospaleniem wywołał w całym kraju antyrządowe zamieszki. – Cieszę się, że śmierć mojego syna pozwoliła nam pokonać strach.