Korespondencja z Waszyngtonu
Propozycja poprawki do konstytucji – która przepadła w referendum w Missisipi – nie tylko stwierdzała jasno, że życie zaczyna się w momencie poczęcia, ale stanowiła również, że zapłodnione jajeczko ma status „osoby ludzkiej".
Przyjęcie propozycji sprawiłoby, że aborcja byłaby równoznaczna z morderstwem. Nielegalne stałyby się także zabiegi przerywania ciąży u ofiar gwałtu lub kazirodztwa, oraz niektóre środki kontroli urodzin, na przykład pigułka dzień po. Zabronione byłoby również niszczenie zarodków tworzonych na potrzeby zapłodnienia in vitro.
Komentatorzy sądzili, że w stanie będącym częścią tak zwanego biblijnego pasa – w którym dominują religijni, konserwatywni wyborcy – propozycja ma szanse przejść. Jak zauważa „Wall Street Journal", żaden poważny polityk nie był przeciw, a popierał ją zarówno republikański, jak i demokratyczny kandydat na gubernatora stanu. – Sondaże pokazywały, że większość wyborców jest za ochroną życia. Nasi przeciwnicy mieli jednak przewagę w mediach i zdołali przekonać ludzi, że nawet jeśli są pro-life, to powinni głosować przeciw – tłumaczy „Rz" Rob Chambers z Christian Action Commission.
Przeciwnicy poprawki przekonywali m. in., że ograniczy ona prawa kobiet, doprowadzi do delegalizacji antykoncepcji, a nawet do uznania poronienia za przestępstwo.