Masowe protesty, które od początku roku przetaczają się przez świat arabski, omijały do tej pory Kuwejt – jednego z największych producentów ropy naftowej na świecie. Wczoraj tłum ruszył jednak na parlament, żądając dymisji premiera, który jest oskarżany o korupcję. Dzień wcześniej posłowie odrzucili wniosek opozycji o jego przesłuchanie.
„To nasze zgromadzenie. Zgromadzenie ludu, a nie tych, którzy je wykorzystują do ochrony własnych interesów. Kiedy łamie się konstytucję, naród nie będzie milczał" – mówił przedstawiciel opozycji Musallam al Barak.
Emir Kuwejtu Ahmed al Dżabir al Sabah – faktyczny władca kraju – polecił służbom bezpieczeństwa podjęcie wszelkich środków w celu zachowania bezpieczeństwa państwa i utrzymania porządku publicznego.
Premierem Kuwejtu jest od 2006 roku członek rodziny królewskiej szejk Nasser Mohammed al Ahmad al Sabah. Od tamtej pory pięć razy podawał się do dymisji, m.in., aby uniknąć parlamentarnego przesłuchania w sprawie finansowych nadużyć i błędnych decyzji dotyczących walki z kryzysem.
Za każdym razem emir Kuwejtu przywracał szejka Sabaha na stanowisko. Władze próbowały jednak obniżyć polityczne napięcie, rozdając mieszkańcom darmowe talony na jedzenie i wprowadzając ulgi podatkowe warte 3 tys. dolarów rocznie.