Szef polskiego MSZ wygłosił w Berlinie na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej przemówienie "Polska i przyszłość Europy". Według ministra, przyczyną kryzysu nie jest poszerzenie UE, do którego doszło w 2004 roku, ale utrata zaufania rynków do strefy euro. – Pakt stabilizacji i rozwoju został naruszony 60 razy! I wcale nie tylko przez przeżywające trudności mniejsze kraje, ale przez jego założycieli w samym sercu strefy euro – podkreślał Sikorski. – Jeśli problemem jest zaufanie, rozwiązaniem jest odzyskanie go - zaznaczył.
Minister przekonywał, że gdyby nie poszerzenie w 2004 r., kryzys ekonomiczny dopadłby Unię znacznie szybciej. – Całkowita wartość wymiany handlowej między krajami "15" a krajami "10" wyniosła w zeszłym roku 222 mld euro w porównaniu z 51 mld w 1995. To niezła sumka, myślę, że ocaliła jedno, może nawet dwa miejsca pracy w "starej" Europie - mówił Sikorski.
Wezwał do wzmocnienia Komisji Europejskiej. Jego zdaniem, KE musi być mniejsza, a w jej skład powinni wejść "prawdziwi przywódcy z autorytetem i charyzmą". Minister zaproponował również połączenie funkcji przewodniczących Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej oraz przeniesienie Parlamentu Europejskiego do jednej siedziby (obecnie PE zajmuje dwie: w Brukseli i Strasburgu).
Zdaniem Sikorskiego, instytucjom europejskim brakuje legitymizacji społecznej. Żeby to zmienić postulował, aby przynajmniej część deputowanych do PE była wybierana z ogólnoeuropejskiej listy kandydatów. – Potrzeba nam więcej "politische bildung" dla obywateli i elit politycznych – argumentował.
Opowiedział się przeciwko dzieleniu Unii na dwie prędkości. – Tym, którzy chcieliby dzielić Europę, powiem: a co powiecie na naturalny podział na Europę ze wzrostem i bez wzrostu? Ostrzegam jednak, że ten podział nie będzie się pokrywał ze stereotypami - usłyszeli zebrani.