Piotr Skwieciński z Moskwy
Dwie znaczące postacie nieoczekiwanie ogłosiły, że zaczynają polityczną działalność na własny rachunek i według wszelkiego prawdopodobieństwa – razem.
Nowa partia?
Były wieloletni minister finansów Aleksiej Kudrin przez kilkanaście lat był strażnikiem budżetu. Odszedł dwa miesiące temu w atmosferze konfliktu z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem o wydatki na wojsko (Kudrin uważał, że są one zagrożeniem dla stabilności finansów państwa). W poniedziałek w wywiadzie dla prasy Kudrin stwierdził, że Rosji potrzebna jest nowa partia o wolnorynkowo-liberalnym charakterze, i zgłosił chęć zaangażowania się w tworzenie takiej siły.
Kudrin jest typem bezbarwnego menedżera, mogącego wzbudzić zaufanie, ale raczej nie entuzjazm. Multimiliarder Michaił Prochorow to ktoś zupełnie inny. 46-letni przystojny kawaler, bardzo wysoki, świetnie wypadający w telewizji, trzy lata temu został umieszczony przez magazyn „Forbes" na trzecim miejscu listy najbogatszych Rosjan. Bohater kilku skandali potwierdzających jego opinię playboya, potrafił parę miesięcy temu zyskać wsparcie megagwiazdy rosyjskiego popu Ałły Pugaczowej. Prochorow zaangażował się wtedy w liderowanie jednej z kontrolowanych przez Kreml partii Słuszna Sprawa, którą władza zamierzała wzmocnić i wpuścić do Dumy w ramach próby rewitalizacji oficjalnej polityki.
Kandydat na prezydenta
Było to uzgodnione na szczytach władzy, jednak Prochorow szybko zaczął przejawiać oznaki niesubordynacji i postanowił wprowadzić na listy ugrupowania ludzi źle widzianych na Kremlu. Rządzący wycofali więc poparcie i zjazd partii zmienił przywódcę. Wściekły Prochorow udzielił wtedy kilku emocjonalnych wypowiedzi, w których jednak starannie omijał nazwiska Putina i Miedwiediewa, koncentrując krytykę na uznawanym przez opozycję za demonicznego manipulatora wiceszefie kremlowskiej administracji Władysławie Surkowie, który zdaniem miliardera dezinformuje prezydenta i premiera.