Czy to spisek Putina

Na scenie politycznej pojawili się dwaj nowi gracze. Jeden zakłada partię, drugi chce być prezydentem

Aktualizacja: 13.12.2011 09:15 Publikacja: 13.12.2011 01:48

Czy to spisek Putina

Foto: Rzeczpospolita

Piotr Skwieciński z Moskwy

Dwie znaczące postacie nieoczekiwanie ogłosiły, że zaczynają polityczną działalność na własny rachunek i według wszelkiego prawdopodobieństwa – razem.

Nowa partia?

Były wieloletni minister finansów Aleksiej Kudrin przez kilkanaście lat był strażnikiem budżetu. Odszedł dwa miesiące temu w atmosferze konfliktu z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem o wydatki na wojsko (Kudrin uważał, że są one zagrożeniem dla stabilności finansów państwa). W poniedziałek w wywiadzie dla prasy Kudrin stwierdził, że Rosji potrzebna jest nowa partia o wolnorynkowo-liberalnym charakterze, i zgłosił chęć zaangażowania się w tworzenie takiej siły.

Kudrin jest typem bezbarwnego menedżera, mogącego wzbudzić zaufanie, ale raczej nie entuzjazm. Multimiliarder Michaił Prochorow to ktoś zupełnie inny. 46-letni przystojny kawaler, bardzo wysoki, świetnie wypadający w telewizji, trzy lata temu został umieszczony przez magazyn „Forbes" na trzecim miejscu listy najbogatszych Rosjan. Bohater kilku skandali potwierdzających jego opinię playboya, potrafił parę miesięcy temu zyskać wsparcie megagwiazdy rosyjskiego popu Ałły Pugaczowej. Prochorow zaangażował się wtedy w liderowanie jednej z kontrolowanych przez Kreml partii Słuszna Sprawa, którą władza zamierzała wzmocnić i wpuścić do Dumy w ramach próby rewitalizacji oficjalnej polityki.

Kandydat na prezydenta

Było to uzgodnione na szczytach władzy, jednak Prochorow szybko zaczął przejawiać oznaki niesubordynacji i postanowił wprowadzić na listy ugrupowania ludzi źle widzianych na Kremlu. Rządzący wycofali więc poparcie i zjazd partii zmienił przywódcę. Wściekły Prochorow udzielił wtedy kilku emocjonalnych wypowiedzi, w których jednak starannie omijał nazwiska Putina i Miedwiediewa, koncentrując krytykę na uznawanym przez opozycję za demonicznego manipulatora wiceszefie kremlowskiej administracji Władysławie Surkowie, który zdaniem miliardera dezinformuje prezydenta i premiera.

Wczoraj Prochorow ogłosił, że będzie startować w marcowych wyborach prezydenckich. I nie wykluczył współpracy z Kudrinem. Obaj panowie poinformowali, że spotykają się i mają podobne poglądy.

Dmitrij Orłow, powiązany z Kremlem szef Agencji Komunikacji Politycznej i Ekonomicznej, uważa, że Prochorow mógłby zdobyć nawet 10 proc. głosów. Przywódcy niezarejestrowanej demokratycznej partii Parnas Borys Niemcow i Władimir Ryżkow są z kolei przekonani, że akcja Prochorowa to putinowska manipulacja. – Zadaniem Prochorowa jest przejąć głosy niezadowolonych wyborców i w ten sposób pomóc Putinowi – powiedział Niemcow.

A bloger Ilia Kliszyn, jeden z głównych organizatorów demonstracji 10 grudnia, zwrócił uwagę, że deklaracja Prochorowa następuje kilka dni po wypowiedzi kremlowskiego demiurga Surkowa, który bezpośrednio po wyborach powiedział w wywiadzie, iż w oficjalnym systemie politycznym Rosji brakuje partii prawicowej.

Będzie demonstracja

Opozycja planuje kolejną demonstrację na 24 grudnia. Chce zgromadzić 50 tysięcy ludzi. Już złożyła w urzędzie miasta Moskwy stosowne podanie. Demonstrację chce przeprowadzić na Wasiliewskim Spuskie, w miejscu bezpośrednio sąsiadującym z placem Czerwonym. „Systemowa" opozycja protestuje przeciwko wyborczym fałszerstwom, a nawet ogłasza, że uznaje wybory za nieważne, ale wszystko wskazuje, iż nie zdecyduje się na jedyny krok, który zmusiłby władze do rozpisania nowych wyborów – na zrzeczenie się mandatów. W lewicującej (i jak na rosyjską skalę najmniej zależnej od Kremla) Sprawiedliwej Rosji istnieje frakcja, która się tego domaga. Ale większość kierownictwa partii jest przeciwna.

Szef Instytutu Narodowej Strategii politolog Michaił Remizow uważa, że prawdopodobieństwo oddania mandatów jest niemal zerowe, bo mimo postępującej ostatnio w tych partiach radykalizacji nadal nastawione są przede wszystkim na wzmacnianie własnej pozycji drogą przetargów z Kremlem. – Oddanie mandatów oznaczałoby zaś zerwanie stosunków – mówi Remizow.

W poniedziałek na placu Maneżowym – tuż pod murami Kremla – odbył się około 25-tysięczny, według policji (według opozycji – znacznie mniejszy), wiec zwolenników rządzącej Jednej Rosji. Rosyjski przedstawiciel przy NATO Dmitrij Rogozin mówił na nim, że premier Władimir Putin to jedyny światowy lider, który jest w stanie przeciwstawić się Waszyngtonowi. A szef związków zawodowych Michaił Szmakow dał wyraz poglądowi, że w Rosji przeciw Putinowi występują „oligarchowie i Gorbaczow, który chce zniszczyć jeszcze jeden kraj".

Piotr Skwieciński z Moskwy

Dwie znaczące postacie nieoczekiwanie ogłosiły, że zaczynają polityczną działalność na własny rachunek i według wszelkiego prawdopodobieństwa – razem.

Pozostało 96% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019