Gazprom idzie na ustępstwa

Rusza kluczowa runda negocjacji Ukrainy z Rosją. W UE niektórzy wygrali już walkę o ceny

Aktualizacja: 18.01.2012 00:30 Publikacja: 17.01.2012 19:24

Spadający popyt na gaz w Europie sprawił, że Gazprom zgodził się na nowe zapisy w kontraktach z niek

Spadający popyt na gaz w Europie sprawił, że Gazprom zgodził się na nowe zapisy w kontraktach z niektórymi europejskimi koncernami

Foto: AFP

Podczas kolejnej tury negocjacji w Moskwie ustąpić nie chcą ani Rosjanie, ani Ukraińcy. Tym razem jednak według ekspertów więcej argumentów ma Kijów. Członkowie ekipy prezydenta Wiktora Janukowycza zmienili strategię i przeszli do ofensywy.

Asy w rękawie

– Powiedzieliśmy im  jasno, że nie mamy zamiaru kupować tych ogromnych ilości gazu, które zapisała w niewolniczym kontrakcie Julia Tymoszenko – mówił wczoraj twardo ukraiński premier Mykoła Azarow. – Za jakie grzechy ukarano nas tym kontraktem? – pytał. Dodał, że trzeba kończyć negocjacje. – Jak długo możemy rozmawiać? Czas znaleźć rozwiązania – podkreślał.

Szef ukraińskiego rządu dodał, że jeśli Gazprom nie obniży ceny, to Kijów jest gotów skierować sprawę do  Sądu Arbitrażowego w Sztokholmie. To tylko jeden z asów w rękawie władz w Kijowie. – Na korzyść Ukrainy przemawiają też szacunki amerykańskich firm, z których wynika, że do 2020 roku wydobycie gazu łupkowego na Ukrainie sięgnie kilku miliardów metrów sześciennych rocznie. Możemy też zwiększyć wydobycie własnego gazu konwencjonalnego oraz wykorzystanie węgla – przekonuje w rozmowie z „Rz" Walentyn Ziemliański, ekspert ds. energetyki, były rzecznik państwowej spółki Naftohaz.

Kijów rozmawia też z Shellem o budowie trzech zakładów gazyfikacji węgla. Ukraińskiej ofensywie sprzyja sytuacja w Europie. Między innymi ze względu na spadający popyt na Starym Kontynencie rosyjski monopolista zgodził się  na nowe, korzystniejsze zapisy w kontraktach z niektórymi europejskimi koncernami. Cytowany przez RIA Nowosti szef Gazpromu Export Aleksandr Miedwiediew ujawnił, że chodzi m.in. o francuski GDF Suez, niemiecki Wingas, słowacki SPP, włoski Sinergie Italiane i austriacki Econgas.

Wyborcza pragmatyka

– Gazprom jest bardziej skłonny do kompromisu z kilku powodów. Po pierwsze, mamy lekką zimę, więc zapotrzebowanie na gaz jest dużo niższe niż w ostatnich dwóch latach. Po drugie, Gazprom widzi, że Europa zabezpiecza się na wypadek przerw w dostawach gazu i dysponuje coraz lepszą infrastrukturą, która umożliwia pompowanie gazu w różnych kierunkach. Po trzecie, Gazprom dostrzega również, że europejskie koncerny myślą o alternatywnych źródłach gazu, takich jak gaz LNG czy gaz łupkowy – tłumaczy „Rz" Cornelius Ochmann, ekspert niemieckiej Fundacji Bertelsmanna. Obniżki dla unijnych odbiorców mogą być oczywiście kolejnym argumentem Kijowa w sporze z Moskwą. A do argumentów gospodarczych dochodzi niepewność związana z marcowymi wyborami prezydenckimi w Rosji.

– Pierwszy raz pojawiły się szanse na to, że inne grupy wpływu będą przynajmniej uczestniczyć w grze politycznej.To rodzi wiele pytań. Sami Rosjanie nie wiedzą, jak  to  się  wszystko skończy, dlatego decydują się na ustępstwa i prowadzą bardziej pragmatyczną politykę zarówno w stosunku do państw Unii Europejskiej, jak i do Ukrainy – dodaje Ochmann. Również Walentyn Ziemliański uważa, że decyzje w sprawie cen gazu dla Ukrainy zapadną dopiero po wyborach w Rosji.  – W otoczeniu ukraińskich władz jest sporo przedsiębiorców, którzy wiedzą, jak powinna się kształtować cena gazu. Putin przed wyborami prezydenckimi chce wyglądać na silnego przywódcę, dlatego nie pójdzie na ustępstwa. Ale po wyborach na Kremlu przyjdą po rozum do głowy i poszukają rozwiązań – tłumaczy „Rz" szef Instytutu Polityki Ukraińskiej Kostiantyn Bondarenko.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorów t.serwetnyk@rp.pl j.przybylski@rp.pl

Gra o duże pieniądze

Polacy też walczą o obniżkę

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) po półrocznych negocjacjach cen paliwa z Gazpromem 7 listopada 2011 roku zdecydowało się skierować sprawę do międzynarodowego arbitrażu w Sztokholmie. Ówczesny prezes Michał Szubski tłumaczył wtedy, że jeśli wygramy i cena zostałaby obniżona, to obowiązywać będzie wstecz – od 5 kwietnia 2011 roku. Z danych Gazpromu wynika, że na przykład w 2010 roku 1000 metrów sześciennych tego paliwa dla krajów UE kosztowało średnio 292 dolarów, dla krajów WNP i bałtyckich 181 dolarów, a dla firm w Rosji jedynie 62 dolary. Dla polskiej firmy gra toczy się o co najmniej kilkaset milionów złotych. W 2011 roku PGNiG sprowadził z Rosji według wstępnych danych około 9 miliardów metrów sześciennych gazu średnio po 380 – 400 dolarów za każde 1000 metrów. Nawet kilka procent obniżki to istotna oszczędność (mówi się o 10 proc.). Zwłaszcza że przez tak wysokie ceny PGNiG musi walczyć o podwyżkę taryf, co odbije się i tak na kieszeni finalnego odbiorcy. Arbitrzy powołani przez PGNiG i Gazprom wybrali 12 stycznia 2012 roku przewodniczącego składu arbitrażowego. W najbliższym czasie pierwsze spotkanie trzyosobowego składu. Wkrótce spodziewana jest też decyzja dotycząca harmonogramu prac.

—kbac

Podczas kolejnej tury negocjacji w Moskwie ustąpić nie chcą ani Rosjanie, ani Ukraińcy. Tym razem jednak według ekspertów więcej argumentów ma Kijów. Członkowie ekipy prezydenta Wiktora Janukowycza zmienili strategię i przeszli do ofensywy.

Asy w rękawie

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 810
Świat
54-letni szerpa wspiął się na Mount Everest po raz 27. Pobił swój własny rekord
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 808
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 807
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 806