Ukraińcy uratują polski Lwów?

"Jak uratować »polski Lwów«?" – pyta czołowy ukraiński portal. Głośno nikt wcześniej takich pytań nie stawiał

Publikacja: 13.02.2012 01:34

We Lwowie starych polskich napisów na ścianach kamienic wciąż jest niemało

We Lwowie starych polskich napisów na ścianach kamienic wciąż jest niemało

Foto: Kurier Galicyjski

Autorem artykułu na portalu Zaxid. net jest znany ukraiński dziennikarz Wołodymyr Pawliw. Stwierdzając „nieprzyjemny dla ukraińskiego narodowego patrioty fakt", że Ukraińcy Lwowa „nie odwojowali, nie wykupili, nie zdominowali na skutek przyrostu naturalnego", ale „otrzymali go w spadku od władzy radzieckiej", Pawliw przekonuje, że jego rodacy powinni zrezygnować z innego spadku po Sowietach – „zacierania śladów poprzednich właścicieli miasta".

Powołuje się na przykład Szczecina: „od czasu gdy Polska stała się częścią cywilizowanej Europy", mieszkańcy wyszukują ślady przeszłości i „przywracają miastu jego niemiecką historię". I apeluje, by „uratować «polski Lwów»" od bezwstydnej komercjalizacji i bezrozumnej ukrainizacji. Póki jeszcze jest co ratować".

Artykuł wywołał duży odzew. – To, co napisał Pawliw, nie jest czymś nowym, ale on jako pierwszy powiedział to głośno – mówi „Rz" Mirosław Rowicki, redaktor naczelny wydawanego na Ukrainie polskiego „Kuriera Galicyjskiego".

We Lwowie na każdym kroku widać ślady jego polskiej przeszłości. Wystarczy przejść się z przewodnikiem w ręku po uliczkach starego miasta czy pójść na Cmentarz Łyczakowski i dalej, na Cmentarz Orląt Lwowskich.

Ale nie tylko. Jadwiga Sabadasz, lwowska Polka, opowiada, że starych polskich napisów na ścianach kamienic wciąż jest niemało. – Choćby w pobliżu mojej ulicy Piekarskiej – mówi.

– Głównie reklamy sklepów, jak „nabiał, jaja" na Doncowa, niegdyś Hołówki. Podobne były na Czechowa – za polskich czasów Hoffmana – „koniaki, wódki, likiery", ale, niestety, przy okazji remontu zostały całkowicie zamalowane. Na jednym z domów na Rymlianyna znajduje się napis „Cłowa 5", a tak właśnie nazywała się kiedyś ta ulica – dodaje. Tyle że takie napisy nie mają żadnych opiekunów. Nie są pod żadną ochroną.

Miejscowi ukraińscy politycy ostrożnie podchodzą do publikacji Pawliwa. – Dla mnie nie jest ważne, co we Lwowie jest polskie, co ukraińskie, a co żydowskie. Nasze miasto zawsze było wielokulturowe i trzeba to zachować – powiedział „Rz" Ołeś Starowojt, deputowany lwowskiej rady obwodowej z Naszej Ukrainy. – Musimy ratować to, co zostało stworzone w przeszłości, bo współcześnie o wiele mniej się u nas tworzy, niż rujnuje – dodaje.

A Emilia Chmielowa, szefowa Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie, ma bardzo poważne wątpliwości, czy Ukraińcy naprawdę do ratowania polskiego Lwowa się wezmą. – Nie są tym zainteresowani. Popatrzmy na przykład na propozycję zmiany nazwy ulicy Boya-Żeleńskiego – opowiada.

Przemianowania Boya-Żeleńskiego na ulicę Andrija Tymczija-Łopatyńskiego, szefa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów od 1939 r., który zginął w walce z NKWD w 1940 r., chce skrajnie prawicowy Kongres Ukraińskich Nacjonalistów. KUN sprzeciwiał się też postawieniu we Lwowie pomnika lwowskich profesorów, zamordowanych przez Niemców, dowodząc, że naukowcy po wrześniu 1939 r. współpracowali z Sowietami. Ale idea przemianowania ulicy spotkała się ze zdecydowanymi protestami wpływowych, ukraińskich środowisk. Sprzeciwił się jej m.in. dziennik „Wysokij Zamok".

Z kolei coraz więcej polskich przedwojennych akcentów pojawia się w restauracjach i kawiarniach. – Być może nawet panuje moda na polski wystrój – zastanawia się Rowicki. – Może dlatego, że coraz ważniejszy jest polski turysta. W restauracjach jest zazwyczaj menu po polsku, co dawniej było rzadkością.

Jurko Nazaruk, współwłaściciel kilku lwowskich restauracji, uważa, że w tej branży trudno pominąć okres przedwojenny.

– I stąd przedwojenne ślady w naszej restauracji żydowskiej czy tej związanej z powstaniem lampy naftowej – mówi. Ale podkreśla trzeźwo: – Przedwojenny Lwów pokazywany jest nie z sympatii dla Polaków. Dla licznych przybyszy ze Wschodu, z Rosji i Białorusi, Lwów wygląda jak miasto Zachodu, tyle że nie trzeba płacić euro. A polskie akcenty są zachodnie.

Autorem artykułu na portalu Zaxid. net jest znany ukraiński dziennikarz Wołodymyr Pawliw. Stwierdzając „nieprzyjemny dla ukraińskiego narodowego patrioty fakt", że Ukraińcy Lwowa „nie odwojowali, nie wykupili, nie zdominowali na skutek przyrostu naturalnego", ale „otrzymali go w spadku od władzy radzieckiej", Pawliw przekonuje, że jego rodacy powinni zrezygnować z innego spadku po Sowietach – „zacierania śladów poprzednich właścicieli miasta".

Powołuje się na przykład Szczecina: „od czasu gdy Polska stała się częścią cywilizowanej Europy", mieszkańcy wyszukują ślady przeszłości i „przywracają miastu jego niemiecką historię". I apeluje, by „uratować «polski Lwów»" od bezwstydnej komercjalizacji i bezrozumnej ukrainizacji. Póki jeszcze jest co ratować".

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021