Czy groźby unijnych, a zwłaszcza niemieckich polityków zbojkotowania Euro 2012 wpłyną na prezydenta Wiktora Janukowycza?
Switłana Kononczuk: Janukowycz ma bardzo poważny dylemat. Jeśli będzie trzymał Julię Tymoszenko w więzieniu, będzie wzrastał nacisk, by ją uwolnił. Jeśli zaś ją wypuści, na przykład na leczenie do Niemiec, nie będzie w stanie jej kontrolować. Oczywiście, to nie jest problem tylko dla Janukowycza i jego otoczenia. Rozwojem wydarzeń coraz bardziej zbulwersowane jest społeczeństwo, ale politycy społeczeństwem się niespecjalnie przejmują
Czy więc może dojść do kolejnej pomarańczowej rewolucji?
To wykluczone. Do takiej rewolucji potrzebni są liderzy, którym społeczeństwo by wierzyło. A obecnie nie ma na Ukrainie ludzi, którzy mogliby za sobą pociągnąć tłumy, prezentując jakąś nową perspektywę polityczną. A nawet jeśli ktoś taki by się pojawił, to rozczarowanie efektami pomarańczowej rewolucji jest zbyt wielkie. Ukraińcy w wieku 20 – 40 lat, a właśnie tacy musieliby w tej rewolucji uczestniczyć, nie są podobnym scenariuszem zainteresowani. Społeczeństwo jest negatywnie nastawione i do władz, i do ich oponentów. Ale to właśnie społeczna stagnacja powoduje, że Janukowycz może zwlekać w sprawie Tymoszenko.
Czy pobicie byłej premier przez strażników kolonii karnej nie oznacza, że władze tracą kontrolę nad sytuacją?