Mieszkający w Irlandii Północnej spotykają się z coraz częstszymi przejawami nienawiści rasowej. Były już przypadki malowania rasistowskich graffiti na sklepach należących do Polaków, była próba podłożenia bomby w jednym z mieszkań, a ostatnio spłonęło wiele polskich flag. – Zwłaszcza w jednej z dzielnic Belfastu zamieszkanej w sporej części przez uboższą część społeczeństwa – mówi „Rz" Maciek Bator z Polskiego Stowarzyszenia w Irlandii Północnej.
Miało to miejsce 11 lipca. Data związana ze zwycięstwem protestantów nad katolikami w XVII wieku jest okazją dla protestanckich rojalistów do przypomnienia, iż ich wrogiem jest katolicka Republika Irlandii oraz Irlandzka Armia Republikańska (IRA). Tego dnia palone są więc prócz flag irlandzkich wszelkie symbole sąsiedniej republiki.
– Wbrew naszym wysiłkom katoliccy Polacy są nierzadko postrzegani jako strona w konflikcie i podejrzewani o sympatie dla katolickich republikanów w Irlandii Północnej – tłumaczy Maciek Bator. Stąd resentymenty w stosunku do naszych rodaków. Z oficjalnych statystyk wynika, że niemal jedna trzecia wszystkich przestępstw na tle rasowym skierowana jest przeciwko polskiej społeczności Ulsteru. Mieszka tam w chwili obecnej 25–30 tys. Polaków. Jest to dwie trzecie wszystkich imigrantów z naszej części Europy. Jeszcze do niedawna naszych rodaków było niemal dwa razy więcej.
Przed przystąpieniem Polski do UE w Irlandii Północnej mieszkało zaledwie kilkudziesięciu Polaków. Gwałtowny napływ naszych rodaków nie wywołał początkowo żadnej reakcji ze strony ulsterskich protestantów. Zmieniło się to jednak w miarę rozprzestrzeniania się informacji, że nasi rodacy to w ogromnej większości katolicy, często praktykujący.
– Czynnik religijny odgrywa wielką rolę w procesie integracji Polaków – twierdzi Marta Kempny z Queen University w Belfaście.