- Czy człowiek, który manipulował kasą partyjną i jest zamieszany w skandal finansowy, nadaje się na ministra finansów? Czy można mieć do niego zaufanie? - to pytanie holenderskiego dziennikarza wyraźnie zbiło z tropu kanclerz Angelę Merkel, gdy prawie trzy lata temu przedstawiała swoich nowych ministrów. Powiedziała oczywiście, że nie ma lepszego kandydata na stanowisko szefa resortu finansów w ciężkich, kryzysowych czasach. Ale niesmak pozostał. Powróciła nagle niechlubna przeszłość, w której minister Schäuble odgrywał jedną z pierwszoplanowych ról. Przyjął swego czasu od niejakiego Karlheinza Schreibera kopertę zawierającą 100 tys. marek z przeznaczeniem na działalność partyjną. Schäuble był wtedy szefem frakcji CDU/ CSU w Bundestagu. Kopertę przekazał skarbniczce CDU i nie wiadomo, co się z nią dalej stało. Nie wiadomo też, czy była to jedyna koperta, którą Schäuble w życiu otrzymał. Wiadomo jedynie, że człowiek, który mu ją wręczał, był handlarzem bronią i jednym z największych aferzystów niemieckich. Nadal siedzi w więzieniu.
Kryzys Europie służy
Wybór Wolfganga Schäublego na ministra finansów był w Berlinie zaskoczeniem. Także dla niego samego. - Nie będzie pani ze mną łatwo - miał zakomunikować pani kanclerz, gdy ta złożyła mu ofertę. Słowa dotrzymał, prezentując ideę za ideą. Począwszy od pomysłu europejskiego funduszu walutowego na wypadek bankructw państw, referendum w sprawach europejskich w Niemczech, kraju, gdzie obywateli nikt nigdy nie pytał o zdanie na temat konstrukcji i działania Unii Europejskiej. Miał też pomysł utworzenia europejskiego funduszu, swego rodzaju „bad banku" przejmującego część zadłużenia zagrożonych państw.
Schäuble jest przy tym zdeklarowanym Europejczykiem, federalistą powtarzającym przy każdej okazji, że Bruksela powinna być wyposażona w zdecydowanie więcej kompetencji. Chce utworzenia stanowiska europejskiego ministra finansów, silniejszego Parlamentu Europejskiego i bezpośredniego wyboru przewodniczącego Rady Unii Europejskiej. Jest też wielkim niemieckim patriotą, który dobrobyt, bezpieczeństwo oraz pozycję Niemiec w Europie wiąże nierozerwalnie z integracją europejską. - Jest przekonany, że obecny kryzys umocni instytucje europejskie i Europa wyjdzie z niego znacznie wzmocniona i zbliżona do ideału, czyli federacji ojczyzn - tłumaczy „Rz" prof. Gerd Langguth, były członek najwyższych władz CDU.
Schäuble wydaje się nie do końca przekonany, czy Grecję da się uratować bez wyjścia tego kraju ze strefy euro. Jak udowadniał „Sunday Times", w lutym tego roku Schäuble miał naciskać na rząd Grecji, aby ogłosił bankructwo. Grecy byli oburzeni.
Arogant na wózku
Minister Schäuble nie pozwala sobie w kaszę dmuchać. Uchodzi za aroganta, który czerpie nierzadko przyjemność, dręcząc swych współpracowników. Próbkę swych możliwości w tej dziedzinie dał publicznie przed rokiem na jednej z konferencji prasowej w Berlinie, besztając bez pardonu rzecznika swego resortu. Niemcy byli oburzeni. Podobała się za to odpowiedź, jaką dał niedawno Barackowi Obamie, który domagał się, aby Europa bardziej skutecznie walczyła z kryzysem euro. - Obama powinien się zająć redukcją amerykańskiego zadłużenia, które jest znacznie wyższe od europejskiego - powiedział w wywiadzie.