Zaledwie tydzień temu brytyjski premier zaapelował o otwarcie obowiązujących traktatów i zgodę na oddanie z powrotem części kompetencji z Brukseli do stolic narodowych. Dla tych krajów, które tego pragną.
Wielkiej Brytanii nie wystarczy już pozostawanie poza strefą euro i obszarem Schengen. Chętnie zrezygnowałaby z unijnych regulacji na rynku pracy, w wymiarze sprawiedliwości i spraw wewnętrznych.
Z takim modelem członkostwa nie zgadza się Francois Hollande, który debatował wczoraj z eurodeputowanymi w Strasburgu o przyszłości UE. – Unia nie jest prostym zbiorem państw członkowskich, z których każdy wybiera korzyści dla siebie. Panuje tu równowaga praw i obowiązków – powiedział francuski prezydent. Sprzeciwił się członkostwu „à la carte", jak również Unii dwóch prędkości. Ten drugi model doprowadzi szybko, jego zdaniem, do podziału Wspólnoty. Za najlepszy uznał obowiązujący obecnie model zróżnicowanej Europy.
– Ci, którzy chcą się integrować szybciej w określonych dziedzinach, mogą iść w grupie, wykorzystując traktatowy zapis o wzmocnionej współpracy. Inni mogą do tego dołączyć, kiedy tylko zechcą – powiedział, podając przykłady wspólnej waluty, strefy Schengen czy ostatnią inicjatywę wprowadzenia podatku od transakcji finansowych.
Hollande przeciw renegocjacji traktatów