Donald Tusk nie był jedynym przywódcą, który cieszył się z wyników szczytu. Z zestawienia cytatów sporządzonego przez londyński think tank Open Europe wynika, że słowa zadowolenia płynęły z każdej strony: i tej żądającej cięć, i tej nawołującej do dużego budżetu.
– Brytyjczycy mogą być dumni, że po raz pierwszy udało nam się obniżyć siedmioletni limit karty kredytowej – chwalił się David Cameron. Podkreślił, że unijny budżet jest mniejszy, a jednocześnie brytyjski rabat we wpłatach pozostał nietknięty.
To rzeczywiście sukces. Komisja Europejska w czerwcu 2011 roku zaproponowała rewolucyjne zmiany w rabatach, ale w kolejnych modyfikacjach nie było nawet śladu dyskusji na ten temat. Cameron tak mocno groził zablokowaniem budżetu i tak wyraźnie precyzował swój postulat znaczącego zmniejszenia wydatków ogółem, że nikt nawet nie próbował denerwować Brytyjczyków rozmową o rabacie. A przecież w 2005 roku było inaczej. Tony Blair zgodził się wtedy oddać za darmo 1/3 brytyjskiego rabatu, co do dziś laburzystom wypominają konserwatyści. Obiecywano mu w zamian reformę unijnego budżetu, w tym przesunięcie środków z rolnictwa na nowoczesne dziedziny gospodarki, ale nic z tego nie wyszło.
David Cameron jest powszechnie przedstawiany jako zwycięzca negocjacji budżetowych, nie tylko u siebie w kraju, ale też np. w prasie francuskiej. Zauważa się tam, że ostateczne porozumienie konstruowali Cameron z Angelą Merkel, a Francois Hollande stał na uboczu. On sam jednak oczywiście też ogłosił sukces. Zwracał uwagę, że Londyn żądał budżetu w płatnościach na poziomie poniżej 900 mld euro, a ostatecznie zadowolił się 908 mld euro. Co prawda Brytyjczycy zachowali rabat, ale Francja będzie do niego dokładać nieco mniej. Wreszcie Paryż nie pozwolił na głębsze cięcia w polityce rolnej ogółem, a jeszcze na ostatniej prostej wywalczył dla siebie dodatkowy miliard euro w tej dziedzinie.
Pojedyncze prezenty dla konkretnych krajów były metodą Hermana Van Rompuya na złamanie oporów indywidualnych przywódców, bez naruszania konstrukcji budżetu. Zamiast więc zmieniać wysokość dotacji dla rolników, dopisał punkt, w którym znalazły się konkretne kwoty dla Francji, Austrii, Irlandii, Włoch, Luksemburga, Malty, Litwy, Łotwy, Estonii, Szwecji, Portugalii, Cypru, Hiszpanii, Belgii, Słowenii i Finlandii. Zamiast zmieniać zasady przyznawania pomocy różnym regionom w polityce spójności, wymieniono tych, którym należą się dodatkowe pieniądze. W ten sposób udało się zadowolić kraje pogrążone w kryzysie, jak Grecję, Portugalię, Irlandię, Hiszpanię i Włochy. Kraje wyspiarskie, jak Maltę i Cypr. I wreszcie kraje, których regiony się bogacą, ale nie są jeszcze najbardziej rozwinięte, jak belgijską Walonię i Limburgię, niemieckie landy wschodnie, a także regiony Węgier, Czech i Słowenii.
Płatników netto Van Rompuy zadowolił ogólnym cięciem wydatków oraz rabatami. Zostawił ten największy dla Wielkiej Brytanii, ale także mniejsze ulgi, dla Niemiec, Holandii, Szwecji i Austrii, dodał kolejną dla Danii.