Tomasz Kułakowski z Moskwy
Według najnowszych badań Centrum im. Jurija Lewady 49 proc. Rosjan uważa, że Józef Wissarionowicz Dżugaszwili odegrał pozytywną rolę w historii. Jednocześnie ci sami respondenci twierdzą też, że śmierć Stalina oznaczała przede wszystkim „zaprzestanie terroru i masowych represji".
Skąd ten dysonans? – Przez brak w postsowieckiej Rosji autorytetów moralnych – twierdzi socjolog Lew Gudkow, dyrektor Centrum im. Jurija Lewady. Jego zdaniem władze przedstawiają Stalina jako silnego, mądrego przywódcę, zwycięzcę z 1945 r. – Z drugiej strony prawie każda rodzina doświadczyła terroru – mówi Gudkow.
Zdaniem socjologów popularność człowieka, który wymordował miliony, związana jest nie tyle z pamięcią historyczną, ile z bieżącą polityką. Wielka Wojna Ojczyźniana, która jest tu świętą wojną, a nie wojną światową, to najważniejsze wydarzenie XX w. Ono jest budulcem rosyjskiej tożsamości i daje poczucie dumy.
Oblężona Rosja
– Zwycięża mit Stalina dlatego, że Władimir Putin wykorzystuje stereotyp Rosji oblężonej twierdzy. Wokół dobrej Rusi są sami wrogowie, a w środku piąta kolumna – tłumaczy Arsenij Rogiński, szef organizacji Memoriał.