Informacja o tym, że w Syrii jest już pierwsza część rosyjskich baterii przeciwlotniczych S-300 wywołała prawdziwą burzę. Gdyby się potwierdziła, Izrael znalazłby się w poważnym niebezpieczeństwie - zasięg nowoczesnych S-300 pozwala zestrzelić samoloty nawet nad lotniskiem w Tel Awiwie.
O dostawie S-300 poinformował sam prezydent Assad w wywiadzie dla telewizji Hezbollahu. Jednak dziś rosyjskie gazety powołując się na źródła w rosyjskim rządzie twierdzą, że to nieprawda. "Wiedomosti" piszą, że pierwsza bateria S-300 zostanie dostarczona w przyszłym roku. "Kommiersant" dodaje, że chodzi o drugi kwartał przyszłego roku. Obie gazety podkreślają, że wart 1 mld dol. kontrakt w ogóle może nie zostać zrealizowany ze względu na szybko zmieniającą się sytuację w Syrii (czytaj: możliwy upadek reżimu Assada lub wprowadzenie sankcji ONZ).
Rosyjskie media ujawniły jednak przy okazji, że Rosja podpisała kontrakt na dostawę do Syrii dziesięciu nowoczesnych samolotów Mig-29. Przedstawiciel producenta samolotów mówi nawet, że chodzi "o co najmniej dziesięć maszyn".