„My jesteśmy tutaj, a ty gdzie jesteś?” – krzyczeli do premiera rozwścieczeni ludzie na placu Taksim w Stambule. Demonstrowali od tygodnia, ale trzy dni temu, gdy wybuchły gwałtowne starcia z policją, antyrządowe protesty rozlały się na cały kraj.
Turecki premier odpowiada, że się nie ugnie. W orędziu do narodu Recep Erdogan deklarował: – Jeśli w tym wszystkim chodzi o jakiś ruch społeczny, którego celem jest spotykanie się, i ich przyjdzie dwudziestu, to ja zwołam dwieście tysięcy ludzi. Jeśli ich przyjdzie sto tysięcy, ja zbiorę milion zwolenników.
Iskrą, która doprowadziła do konfrontacji, stała się likwidacja parku przy placu Taksim. Na początku maja rząd zatwierdził projekt budowy w tym miejscu centrum handlowego i apartamentowca odwzorowującego stojące tam niegdyś koszary armii ottomańskiej. Na petycje i protesty władze nie odpowiedziały, a gdy okazały się także głuche na decyzję sądu o wstrzymaniu budowy, kilkadziesiąt osób rozpoczęło w parku siedzący protest. – Zapewne należało próbować przekonać tych ludzi, zamiast traktować ich gazem – oświadczył wczoraj wicepremier Bulent Arinc.
W piątek rozpoczęła się pacyfikacja demonstracji. Policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego. W odpowiedzi następnego dnia na ulice Stambułu wyszły tysiące ludzi niezadowolonych nie tylko z decyzji o budowie centrum handlowego, ale przede wszystkim z rządów Erdogana. Policja znów użyła siły. Szpitale błyskawicznie wypełniły się rannymi. Władze informują o 86 rannych, w tym jednym ciężko, ale Amnesty International podaje, że obrażenia mogło odnieść ponad tysiąc osób, a dwie zginęły. – Tak brutalna reakcja na pokojowe protesty jest haniebna – mówił dyrektor AI w Europie John Dalhuisen.
Z mieszkańcami Stambułu, największej tureckiej metropolii, premier na pieńku ma od dawna. Centrum handlowe na Taksim to tylko pierwsza część rządowego planu, który zakłada, że obok słynnego mostu Galata, czyli jednej z wizytówek miasta, powstanie jeszcze jeden most. Zaprojektował go przyjaciel premiera, burmistrza Stambułu, i w powszechnej opinii będzie to architektoniczny koszmar. W dalszej kolejności powstać ma także lotnisko, co oznacza wycięcie 300 tys. drzew, a port będzie nosił imię Selima I Groźnego. Sułtan uznawany za jednego z głównych budowniczych potęgi państwa osmańskiego wsławił się także masowymi mordami na alawitach, dziś stanowiących drugą pod względem większości wspólnotę religijną w kraju.