Oddział Greenpeace działający w Azji ponaglił rząd chiński do zaostrzenia nadzoru i kontroli stosowania pestycydów, zapewnienia rolnikom bezpiecznych nawozów i całkowite wyeliminowanie z rynku substancji zakazanych.
Cui Cheng, jeden z głównych działaczy na rzecz ochrony środowiska w Chinach powiedział, że jest wstrząśnięty raportem Greenpeace. - To, co reklamujemy jako cudowne chińskie leki jest w rzeczywistości trucizną - powiedział.
Porfesor ekonomii Hu Xingdou z pekińskiego University of Science and Technology uważa, że problem jest trudny do uregulowania. - Chińskie tradycyjne zioła uprawiane są przede wszystkim przez prywatnych przedsiębiorców, drobnych rolników, co niezwykle utrudnia kontrolę. Nie istnieją stowarzyszenia producentów, dbających o markę swoich produktów. Natomiast urzędnicy albo są obojętni na egzekwowanie przepisów dotyczących pestycydów, albo wręcz świadomie przymykają oko na łamanie prawa - powiedział Hu Xingdou.
W Chinach coraz częstsze są skandale związane ze skażeniem żywności. W ostatnich latach głośno było o skażeniu mleka dla dzieci melaminą, co spowodowało masowe zatrucia.
W ubiegłym miesiącu władze południowochińskiej prowincji Guangdong przeprowadziły kwartalne wyrywkowe kontrole ryżu. Spośród osiemnastu przebadanych partii zboża, w ośmiu wykryto nadmierne ilości rakotwórczego kadmu.
Wzrost zanieczyszczenia, coraz większa ilość metali ciężkich w wodzie i powietrzu powodują, że coraz więcej Chińczyków angażuje się w ochronę środowiska. Spowodowane jest to także tym, że grupy ekologów zgłaszają coraz więcej przypadków fałszowania badań zanieczyszczeń i ich ocen wpływu na środowisko.