Stany Zjednoczone są jedynym rozwiniętym krajem świata bez powszechnego systemu opieki zdrowotnej. I pozostaną nim przez jeszcze jakiś czas, mimo uchwalonej podczas pierwszej kadencji obecnego prezydenta reformy, nazwanej przez media Obamacare.
Amerykańska administracja niespodziewanie odłożyła bowiem o rok moment wejścia w życie jednego z kluczowych elementów reformy służby zdrowia.
Zadowolony biznes
Ku zaskoczeniu wszystkich Biały Dom odłożył w czasie wymóg, aby już od 2014 roku duzi i średni pracodawcy w USA (zatrudniający 50 lub więcej osób) zapewnili wszystkim swoim pracownikom dostęp do ubezpieczenia medycznego. Przepis ten ma zacząć obowiązywać dopiero od 2015 roku, a więc już po kolejnych wyborach do Kongresu (listopad 2014). Za brak ubezpieczenia firmom groziłyby surowe kary.
Przedstawiciele administracji twierdzą, że opóźnianie Obamacare wynika z głośno wyrażanych zastrzeżeń środowiska biznesowego.
– Wysłuchaliśmy skarg na temat stopnia skomplikowania przepisów i uznaliśmy, że potrzebujemy więcej czasu, aby je wdrożyć – wyjaśnił na swoim blogu zastępca sekretarza skarbu Mark Mazur.